Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:22

My, ludzie korporacji

My, ludzie korporacjiŹródło: Inne
d1zsdt6
d1zsdt6

I oto doczekaliśmy się książki, obalającej wszelkie mity życia w korporacji. Rewelacyjne warunki zatrudnienia, motywujące premie, zgrany zespół, wielka rodzina? Nic bardziej mylnego. Świat, widziany z perspektywy Ferrisa, prezentuje się zupełnie inaczej. Agencja reklamowa, której losy nam przedstawia, mieści się w wielopiętrowym, chicagowskim molochu, cieszy się dobrą sławą i na brak klientów wcale nie narzeka. Mimo ogromu zleceń pracownicy mają jednak całą masę wolnego czasu, a że czas najprzyjemniej mija im na plotkach, nie robią tu sobie żadnych ograniczeń. To nic, że obgadywanym może być przykro, że o niektórych romansach wypadałoby szeptać nieco ciszej, a innych nieszczęśników najlepiej zupełnie zostawić w spokoju. Mało kogo to ciekawi, bo świat korporacji rządzi się własnymi prawami. I tu pojawia się nie lada paradoks, bowiem z jednej strony wszystko wszystkich interesuje, wszyscy o wszystkim chcieliby wiedzieć. Z drugiej jednak, każdy woli ograniczyć się do owej wiedzy jedynie, bez wnikania w
kłopotliwe szczegóły, bez angażowania się w cudze sprawy, bez chociażby zrozumienia. Kiedy ginie dziewięcioletnia córeczka jednej z pracownic, wszyscy w mig opracowują projekt poszukiwawczej ulotki, rozklejają plakaty po całym mieście. Kiedy jednak dziewczynka zostaje odnaleziona martwa, a jej matka każdego ranka chadza do Macdonalda, żeby usiąść w basenie pełnym kolorowych piłeczek i raz jeszcze wspomnieć ukochaną córkę, wszyscy wykorzystują to jako okazję do nowych plotek i niecodziennej rozrywki. Oto można chadzać tam za nią, przyczaić się gdzieś za rogiem i z uciechą obserwować pławiącą się w piłkach nieszczęśnicę. I tak dniami i tygodniami, aż do znudzenia.

Przychodzi jednak moment, kiedy sielanka musi się skończyć. Rozpoczynają się więc czasy kryzysu, nowych zamówień nie przybywa, a i starzy klienci zaczynają się wycofywać. Wstrzymywane są podarunki, urlopy, premie. Coraz częściej dochodzi do zwolnień. Korporacyjna rzeczywistość staje się jeszcze bardziej nie do zniesienia. Cóż wtedy? Ano nic. Żadnej solidarności, wzajemnego wsparcia, odrobiny współczucia dla zwolnionych. Na temat zwolnionego plotkuje się oczywiście swobodniej, bo bez obawy, że coś usłyszy. I aż wierzyć się nie chce, że ludzie, którzy pracują ze sobą od lat, tak słabo się znają i tak mało szanują. Ferris prezentuje nam więc fragment z życia mikrospołeczności, która do naszych wyobrażeń nijak nie przystaje i której historia bywa momentami tak absurdalna, że trudno jej zawierzyć. Oczywiście bywa też ta historia miejscami zabawna, miejscami i wzruszająca. Roi się tu od biurowych przygód, najróżniejszych perypetii, miłosnych rozterek i pracowniczych lęków. Najbardziej jednak zatrważające
wydają się losy tych, którzy z agencji odeszli. Czterdziestoośmioletni Chris zostaje zwolniony z pracy, a mimo to wraca do niej każdego dnia i przygotowuje coraz to nowsze projekty w nadziei, że dostanie kolejną szansę. Całe życie tej firmie poświęcił i o żadnej innej myśleć nawet nie chce. Zamiast podziwu i współczucia otrzymuje wzgardę i lekceważenie, bo ze zwolnionym nie ma przecież sensu rozmawiać. Gdy o jednym z pracowników wiadomo, że wypala dziennie nieprzyzwoite ilości papierosów, zaczynają się zakłady, czy to on pierwszy z nich umrze i czy aby na pewno już teraz. Kiedy zaś inny postanawia cały dzień mówić do nich cytatami z Ojca chrzestnego, aby zobaczyć, czy ktoś w ogóle go słucha, nikt nie zauważa tego dziwactwa, tych wyrwanych z kontekstu wypowiedzi, rzucanych mimochodem. Co na to szefowa? Szefowa jest tak bardzo oddana pracy, że nie zauważyła, kiedy przekroczyła czterdziestkę, tłumacząc sobie przy tym, że starą panną jest jednak z wyboru.

Trzeba przyznać, że książka Ferrisowi naprawdę się udała. Chwytliwy temat, płynna narracja, intrygujący bohaterowie i łatwość zestawiania grozy z humorem z pewnością zaskarbią mu niejednego czytelnika. I tak doczekaliśmy końca jest bowiem lekturą magnetyzującą, od której niełatwo się oderwać i której wcale nie chce się skończyć czytać. Problem pojawia się jednak znacznie później, kiedy te wszystkie strony mamy już za sobą, kiedy wiemy, że nie zdarzy się już nic więcej i przychodzi czas na refleksję. Wciągająca fabuła na ową refleksję nie zostawia bowiem zbyt wiele czasu i dopiero po jej zakończeniu człowiek uświadamia sobie, że jego śmiech był jednak śmiechem przez łzy, że gdzieś się w tych ludziach ludzie zagubili, że wizja wszechmocnej korporacji wyzuła ich z całego człowieczeństwa. Niezbyt wnikliwie autor te wszystkie osobiste dramaty tu analizuje, nie za wiele uwagi poświęca czasem swoim bohaterom, pozwalając, aby fakty mówiły same za siebie, aby tenże agencyjny świat budowany był nie tyle za
pomocą odautorskich opisów, co z dialogów, prowadzonych w czasie lunchu i przerw od pracy. I buduje się ten świat przed naszymi oczami, lecz równie często bawi, co niepokoi.

d1zsdt6
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1zsdt6

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj