W latach czterdziestych ubiegłego stulecia w okolicach twierdzy Montsegur w południowej Francji pojawił się oficer SS Otto Rhan. Twierdził, że poszukuje materiałów do swojej książki o tajemnicach sekty katarów, których Montsegur było jedną z głównych siedzib. Niemiec pokręcił się po okolicy, starał się czegoś dowiedzieć od miejscowych, a pewnego dnia zniknął i słuch po nim zaginął. Szeptano, że na polecenie najważniejszych osób w III Rzeszy miał odnaleźć Świętego Graala, a ci, którzy sekretu strzegą, dopilnowali, aby nawet taka potęga niczego się nie dowiedziała.
Nie wiem, czy losy Rhana były znane innemu Niemcowi, Peterowi Berlingowi, który podążył tą samą drogą, z tą tylko różnicą, że szukanie legendarnego naczynia ograniczył do pola literackiego. Również Montsegur było miejscem, od którego czynić to zaczął. Powieść Dzieci Graala jest propozycją magicznej wycieczki w czasie i przestrzeni, na granicy półprawd historycznych, do których odwołują się wszyscy piewcy mistycznej niewiadomej spod znaku templariuszy, różokrzyżowców, asasynów i średniowiecznych heretyków. Studiując historię lat 1244-1247, w jakich rozgrywa się akcja powieści, z podręczników dowiemy się, że głównym wydarzeniem tamtych lat był zaciekły konflikt cesarza Fryderyka II z papieżem Innocentym IV. Berling widzi to zupełnie inaczej, jakby zapraszał nas do osławionej jaskini Platona. Zdaje się nam mówić, że ów konflikt, totalna wojna prowadzona na wszystkich poziomach – wojskowego i propagandowego nie wykluczając, to tylko cienie odbite na ścianie. Prawdziwa gra toczyła się u ukrytą stawkę,
sprawę znaną nielicznym, garstce zaciekłych, sprytnych i bezwzględnych przeciwników, których łączyło tylko wtajemniczenie. Bitwa toczy się o dwoje dzieci, depozytariuszy jakiegoś sekretu, o którym autor daje czytelnikowi tylko niejasne pojęcie. Jeza i Rosz są ważni dla „papistów” czyli ludzi Szarego Kardynała, ale ci w chcą ich eliminacji. Bardziej interesujący sojusz to obrońcy dzieci – rycerskie zakony templariuszy i krzyżaków, heretyccy katarzy, obiekt wściekłego ataku świata papieskiego, ismaeliccy asasyni oraz Wielka Mistrzyni Syjonu, czyli tajemniczy kontestatorzy teokratycznego uniwersalizmu Rzymu. W obozie dzieci Graala znaleźli się wszyscy ci, którzy w zgodzie z późniejszymi legendami wiedzieli coś, co kosztowało ich wyniszczenie i obrzucenie błotem. Berling jako rasowy literat wykorzystał luki w wiedzy historycznej i wlał do nich sporo swojej fantazji, powodując, iż obraz intrygującego wieku trzynastego stał się jeszcze ciekawszy.
Języczkiem u wagi jest jednak kto inny, postać będąca właściwie głównym bohaterem powieści – Wilhelm z Roeburku, sybarycki franciszkanin flandryjski, który habit traktuje dość swobodnie, popełniając wiele grzechów, folgujących głównie ciału. Wilhelm, nota bene postać historyczna, na potrzeby powieści gruntownie przerobiona i uczłowieczona, jest postacią wziętą wprost z plebejskiego nurtu literackiego – to ktoś łączący cechy Marchołta, Łazika z Tormesu i Franciszka de Villon, ale pełnego dobroduszności i nade wszystko kochające nieszczęsne, przedmiotowo traktowane dzieci. Również jego prześladowca, Wit z Viterbo, jest żywcem wyjęty ze średniowiecznych bajek i moralitetów - sprytny i przebiegły, jednak wszystkie jego knowania w rezultacie odwracają się przeciwko niemu.
Eksplorując literacko mniej znaną wersję mitu Berling przeprowadza nas od Prowansji przez Toskanię do Otranto, a potem aż do opanowanego przez krzyżowców Konstantynopola, będącego ciągle jeszcze pępkiem ówczesnego świata, jedynym miejscem, gdzie mogą spotkać się wszystkie spiskujące strony. Może sobie ośmieszać mit Graala i związane z nim teorie spiskowe Umberto Eco w * Wahadle Foucaulta*, a one zawsze w literaturze będą mieć swoje poczesne miejsce, rzesze czytelników i fanów nierozwiązanych tajemnic.