Trwa ładowanie...
recenzja
22-01-2015 15:55

''Może to być jakaś wielka prawda lub całkiem mała''

''Może to być jakaś wielka prawda lub całkiem mała''Źródło: "__wlasne
d22h016
d22h016

„Są trzy rodzaje ludzi: ci, którzy są martwi, ci, który żyją, oraz ci, którzy żeglują po morzach...”. Cytat z Platona otwierający najnowszą książkę Henninga Mankella - „Wspomnienia brudnego anioła” jest złudny. Akcja powieści nie rozgrywa się na morzu; morze jest jedynie motywem, przyczyną, celem i skutkiem. Jedynie albo aż.

Hanna przychodzi na świat w Szwecji. Całe dzieciństwo spędza nad rzeką, ale jej życie tak naprawdę rozpoczyna się w chwili, kiedy jako osiemnastoletnia dziewczyna, przybywa do portowego miasta Sundsvall. Matka Hanny uważa, że morze da jej córce szanse na dobrą przyszłość. Nie myli się. Hanna dość szybko znajduje pracę w roli kucharki na statku płynącym do Australii. Na pokładzie „Lovisy” poznaje pierwszego oficera, Lundmarka, i wychodzi za niego za mąż. Niestety po dwóch miesiącach rozdziela ich tragiczna śmierć oficera. Kiedy jakiś czas później statek zawija do portu w afrykańskim mieście Lourenco Marques, Hanna w tajemnicy przed kapitanem, schodzi na ląd. Chce uciec od wspomnień o zmarłym mężu, od tego, co ich łączyło, od morza. Ostatecznie „Lovisa” odpływa do Australii, a Hanna zostaje w Portugalskiej Afryce Wschodniej. I jest to nie tylko kolejny punkt na mapie jej życia, ale punkt zwrotny- miejsce, które nieodwracalnie zmieni los Hanny.

Pisząc „Wspomnienia brudnego anioła”, Henning Mankell wytyczył sobie dość ambitne cele – postanowił umieścić akcję powieści na obcym kontynencie i w odległych czasach, a wszystko to opisać z perspektywy młodej kobiety. Tym większe uznanie budzi efekt, jaki osiągnął. Historia Hanny angażuje wyobraźnię. Barwny krajobraz Afryki splata się z ponurą rzeczywistością kolonializmu, a niezwykłe losy bohaterki, kontrastują z odgórnie przesądzoną dolą niewolników. „Nie wiem skąd, ale po wylądowaniu w Afryce miałem interesujące uczucie powrotu do domu”. Słowa Henninga Mankella nie budzą mojego zdziwienia. Afryka w jego powieściach zdaje się być autentyczna, a jej opisy pozostają wolne od europejskiej ignorancji.

Co ciekawe, Mankell zaznacza, że historia Hanny częściowa oparta jest na faktach. Według dokumentów odnalezionych w jednym z mozambijskich archiwów, na przełomie XIX i XX wieku w mieście, które wówczas nazywało się Lourenco Marques, pojawiła się pewna Szwedka. Znalazła się tam w nagły i niewyjaśniony sposób, by po jakimś czasie zniknąć w równie tajemniczych okolicznościach. Wiadomo także, że w tym okresie do portu w Lourenco Marques przybijały szwedzkie statki. Można więc założyć, że we „Wspomnieniach brudnego anioła” pojawiły się autentyczne postaci i zdarzenia. W posłowiu autor powieści stwierdza, że „może to być jakaś wielka prawda lub całkiem mała (…)". Nie wiem jaka jest prawda w książce Mankella – wielka czy mała. Wiem natomiast, że mamy do czynienia z wielkim pisarzem i wielką powieścią.

d22h016
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d22h016