Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:19

Może lepiej byłoby nie przecinać pępowiny…

Może lepiej byłoby nie przecinać pępowiny…Źródło: Inne
dbyulev
dbyulev

Relacje między kobietami w rodzinie bardzo rzadko są pozytywne, naturalne i pozbawione wzajemnych zadrażnień. Najczęściej wahają się między miłością a nienawiścią, przywiązaniem a chęcią zupełnego odcięcia pępowiny, troską a poczuciem obcości i odrębności. O niejednoznacznej więzi między matkami a córkami pisze Claire Castillon w zbiorze opowiadań, który polskim czytelnikom uświadamia istnienie tej wyjątkowej francuskiej pisarki. Castillon zaczęła publikować w wieku 25 lat. Obecnie ma na swoim koncie kilka powieści i zbiorów opowiadań. Piękna trzydziestotrzylatka we Francji skupia wokół siebie grono wiernych czytelników, czasem nawet jej niepopularne teksty okupują listy bestsellerów. W Polsce jest niemal zupełnie nieznana i pewnie wielkiej popularności nie zdobędzie. Warto jednak zwrócić uwagę na tę postać, która o sprawach istniejących, choć skrzętnie skrywanych, pisze w tak dobitny, rozdzierający, a jednocześnie subtelny sposób.

Mężczyzna się w tej prozie nie odnajdzie. On w niej nie istnieje. W dziewiętnastu opowiadaniach, które wchodzą w skład tomu, mężczyzna pojawia się głównie jako tło: patrzy z pobłażaniem, mówi, że wszystko będzie dobrze, czasem jest źródłem uczuć, decyzji, nawet szaleństwa, ale nigdy nie istnieje jako pełnoprawny bohater. Istnieją tylko matki i córki. Kobiety. Ich relacje są tak zagmatwane, jak tylko zagmatwane może być życie i ludzka osobowość. Wstyd, obrzydzenie, przemoc, zniecierpliwienie mieszają się tu z miłością, całkowitym oddaniem, czułością i poświęceniem. Niestety objawów negatywnych związanych z chorobą zwaną rodzicielstwem jest zdecydowanie więcej. Castillon pisze o matkach, które swoje córki traktują jak zbyt gwałtowną ingerencję w ich życie. Matka potrafi wyrzucić dziecko z pędzącego samochodu, ponieważ płacz zagłusza jej ulubioną audycję w radiu („Powiedziałam: jedna”). Inna zostawia nowo narodzoną córeczkę w szpitalu, ponieważ jej mąż nigdy nie lubił dzieci, a kobieta nie chce poświęcać
ukochanego mężczyzny dla dziecka, które nawet nie ma imienia („Różowe niemowlę”). Matka może podejrzewać, że jej córkę gwałci ukochany mąż i ojciec, ale boi się narażać pozorny spokój rodziny i nie chce odkryć prawdy („Insekt”). Są też matki, które potrafią odebrać córce męża („Pili szampana w restauracji”) i matki, które stają się małymi dziewczynkami, po to, by za nic w świecie nie przecinać łączącej ich duchowej pępowiny („Moja najlepsza przyjaciółka”).

Są też córki. One potrafią nienawidzić swoich matek uczuciem czystym i wszechogarniającym. Nienawidzą chorób i ogolonej na łyso głowy. „Ależ ona mnie wnerwia tym swoim rakiem, nawet sobie nie wyobraża” – to jeden z łagodniejszych przejawów nastoletniej złości („Kurtka i futrzane botki”). Są zniecierpliwione starością, niedołężnością, demencją i zdziecinnieniem. Młode i pełne życia nie rozumieją psującego się ciała, ale też nie wierzą w śmierć. „Moja matka nie umiera” to tytuł jednego z bardziej przejmujących opowiadań w zbiorze. Córki chcą uciec, marzą, by okazało się, że są adoptowane, wstydzą się swoich matek przed rówieśnikami, czują obrzydzenie, które czasem może znaleźć ujście w przemocy. Bohaterka jednego z opowiadań jest brutalnie i regularnie bita przez swoją szesnastoletnią córkę („Przemoc”). Dzieci nie są oparciem i pomocą na starość. Rodzice nie są autorytetem i wzorem do naśladowania. Są bardziej jak insekty, które wypijają nawzajem swoją krew i żyją tylko dlatego, że krzywdzą innych.

Castillon nie boi się mówić niepopularnych rzeczy o relacjach matek i córek. Wzajemna miłość, zrozumienie i przywiązanie lansowane na łamach kolorowych pisemek w jej opowiadaniach przybierają postać ciągłych wyrzeczeń. Francuska pisarka pokazuje uczucia, które dają siłę by zaciskać zęby i pięści, bo bez tego nie da się nawet patrzeć na osobę, którą obdarowaliśmy życiem lub tę, która życie nam dała. Ta miłość bardziej przypomina cierpliwość niż całkowite oddanie.

dbyulev

Opowiadania zebrane w tomie „Insekt”, momentami wstrząsające i bolesne, są też bardzo prawdziwe. Wolałabym myśleć, że nie jest to prawda dotycząca rzeczywistych wydarzeń, które pewnie większość z nas oceni jako patologię. Ale wydaje się oczywiste, że Castillon bezbłędnie odmalowała myśli, pragnienia, mroczne odruchy serca, do których same przed sobą nie chcemy się często przyznać. Pisarka zajrzała w najbardziej ukrywane i pilnie strzeżone zakamarki dusz matek i córek. Oby jak najmniej z nas odnalazło w tych opowiadaniach część siebie.

dbyulev
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dbyulev

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj