Trwa ładowanie...
recenzja
26 kwietnia 2010, 16:13

Mors certa hora incerta czyli śmierć pewna, ale jej godzina nieznana

Mors certa hora incerta czyli śmierć pewna, ale jej godzina nieznanaŹródło: Inne
d1dsp4k
d1dsp4k

"Ludzie listy piszą" śpiewali kiedyś Skaldowie. Teraz tradycyjne listy nie są już w modzie. Obecnie ludzie piszą e-maile, a nawet grube książki. Specjaliści w różnych dziedzinach, tak popularni i odmieniani w mediach na wszelkie sposoby fachowcy i eksperci sięgają po pióra, zgrzytają pordzewiałymi stalówkami po papierze, niemiłosiernie męczą klawiatury, wypluwają setki zadrukowanych stron z drukarek komputerowych. A wszystko po to, by nie tyle stać się sławnym co, tak mi się przynajmniej zdaje, bogatym. Trwają poszukiwania obfitych źródeł gotówki. Bez zważania na własne umiejętności, zdolności, możliwości. Sytuacja ta powoduje, że coraz więcej na księgarskim rynku jest tandety, tworów napisanych niedbale, bez polotu, miernych czy ciężkostrawnych. Zawsze bowiem znajdzie się ktoś, kto je przeczyta i stwierdzi, że są rewelacyjne lub rewolucyjne. W myśl starej zasady: "każda potwora znajdzie amatora".

"W końcu człowiek różni się od innych naczelnych umiejętnością panowania nad takimi emocjami jak ekscytacja sensacją." Ta powieść jest dość bogata w mądrości, którym przeczy samo życie. Ktoś może stwierdzić, że tym gorzej dla owego życia. Pozornie mądre zdania, nasączone niby jakimś doświadczeniem akapity są ozdobą wielu książek. Niestety. Pisarze z chęcią sięgają po różne tanie chwyty, gdy nie stać ich po prostu na nic innego. W tym przypadku wyraźnie widać, że autor jest debiutantem w dziedzinie literatury. Takie to jego dzieło jest jakieś niepodobne do dojrzałej prozy, niezgrabne jak dorastający, gwałtownie rosnący chłopak, który z widocznym trudem panuje nad swoim rozrastającym się ciałem. Z jednej strony mamy ciekawy temat, z drugiej dość słabe jego wykonanie. To dość typowy problem nie tyko współczesnej literatury. Autor porusza temat pamięci, możliwości manipulowania nią. W sensacyjne wątki wplata problematykę osobowości i poszukiwania form jej kształtowania i wpływania na nią. Jako biolog ma
pewne rozeznanie w temacie i właśnie fragmenty poświęcone opisom o charakterze technicznym są w tej powieści najciekawsze. Reszta jest już o wiele, wiele słabsza. Autor popełnia typowe błędy nowicjusza. Stara się co chwilę tłumaczyć to, co się zdarza, co ktoś myśli tak, żeby czytelnik przypadkiem się nie pomylił i nie pomyślał czegoś innego. Przypomina mi to śmiech podkładany w sitcomach. Bardzo słabo, nieudolnie wręcz zarysowane są postacie. I jakby w konsekwencji tej człowieczej bylejakości dziwne są dialogi i myśli bohaterów. O ile te dotyczące spraw naukowych, technicznych są ciekawe, napisane z polotem i jasno wyrażone, to te dotyczące życia i zwykłych zdarzeń potrafią raczej zirytować niż skupić uwagę.

"Wyobraź sobie, ile związków chemia dodaje codziennie do już istniejących. Nie da się przewidzieć, w jaki sposób zareagują między sobą albo w ludzkiej przemianie materii i gospodarce hormonalnej." Są w powieści liczne bardzo interesujące fragmenty poświęcone funkcjonowaniu mózgu. Są intrygujące rozważania o psychice żołnierzy działających pod presją. Są fascynujące wyjaśnienia dotyczące różnych związków chemicznych, neuroprzekaźników, ich wpływu na psychikę. Przykładem jest dopamina i kilka stron jej poświęconych. Niestety, to nie wystarcza, żeby polecić tę powieść innym. Jako książka sensacyjna jest ona po prostu słaba. Zlepek mniej lub bardziej wymyślnych sytuacji, teorii spiskowych, polityki, rozważań naukowych nie wystarcza, żeby czytało się to wszystko z wypiekami na twarzy. Autorowi brakuje umiejętności formalnych, jakiegoś kursu typu Pisanie powieści dla żółtodziobów lub Powieść sensacyjna w weekend. Powieści brakuje klimatu, odpowiednio dawkowanego napięcia. Nie wystarczy bowiem napisać, że
teraz pojawia się napięcie, trzeba je wyrazić, dać odczuć między słowami. Na tym też w jakimś stopniu polega dobre pisarstwo, na daniu czytelnikowi szansy domyślenia się czegoś samemu i przeżywania emocji, a nie na biernym czytaniu suchych, zgrzytających pod zębami zdań. Ta książka jest kolejnym przykładem jak z ciekawego, dobrego materiału można stworzyć powieść niezbyt wartą lektury. Powieść rozczarowała mnie, choć zawsze może znaleźć się ktoś komu się spodoba, ktoś do kogo odnosić się będzie ten oto jakże barwny cytat: "Po kręgosłupie spłynął mu dreszcz i wwiercił się w kość ogonową."

d1dsp4k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1dsp4k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj