Początek końca proroka
Na zdjęciu: Joseph Smith w więzieniu
Żonę jakoś by się dało ubłagać, nawet, jeśli niespecjalnie przejęła się wspomnianym wersem 54. Gorzej z tymi, którzy coraz głośniej mówili o podejrzanych interesach uprawianych pod płaszczykiem religii. Na rozkaz Smitha, bojówka mormońska spaliła siedzibę gazety, która ostro krytykowała proroka. Mormoni stanowili coraz większe zagrożenie, mając duży wpływ na władze stanowe. 26 czerwca 1844 r., dwunastu mormonów oddało się w ręce sprawiedliwości. Oskarżono ich o zniszczenie prasy drukarskiej. Dziewięciu zwolniono - mieli odpowiadać z wolnej stopy.
W więzieniu pozostał Joseph Smith i jego brat, Hyrum, którym dorzucono oskarżenie o zdradę. Trafili do aresztu w Carthage. Trzy dni po aresztowaniu, kiedy bracia gościli apostołów, Johna Taylora i Willarda Richardsa, przed więzieniem zebrało się 125 członków milicji z wrogiego mormonom miasta Warsaw. Motłoch wtargnął do środka, nie niepokojony przez strażników. Podczas strzelaniny zginęli Smith i Hyrum. Richards wyszedł ze strzelaniny prawie bez szwanku, zaś Taylor, ciężko ranny, przeżył, stając się wiele lat później trzecim w historii prezydentem i prorokiem Kościoła.
W 1886 r. Bóg przekazał mu objawienie potwierdzające słuszność poligamii. Przyczyniło się to do narodzin FLDS, współczesnego fundamentalizmu mormońskiego.
Mirosław Szyłak-Szydłowski/Jakub Zagalski
Artykuł na podstawie książki Jona Krakauera "Pod sztandarem nieba. Wiara, która zabija" .