Trwa ładowanie...

Mordował Niemców w sukni i peruce. Niezwykła historia Sylwina Rubinsteina

Peruka, makijaż, suknia, obcasy. Tak dokonywał egzekucji na nazistach. Nazywał się Sylwin Rubinstein i nie wymyślił go ani Tarantino, ani Almodovar. To jeden z nieheteronormatywnych bohaterów prekursorskiej książki "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej" Joanny Ostrowskiej.

Joanna Ostrowska: "Sylwin Rubinstein w dragu codzienny"Joanna Ostrowska: "Sylwin Rubinstein w dragu codzienny"Źródło: Materiały prasowe
d2wj1au
d2wj1au

Sylwin Rubinstein przed wojną był mistrzem flamenco. Razem ze swoją siostrą bliźniaczką Marią (Małke) tworzył duet taneczny Dolores & Imperio. Ze swoimi pokazami występowali w najznamienitszych salach Europy, USA czy Australii. W czasie wojny Sylwin przeistoczył się w mściciela w damskim przebraniu.

"Do was będą należały deski wszystkich estrad świata"

Urodził się w 1914 r. albo 1917 r. Nie tylko data jego urodzin jest problematyczna. Niektóre źródła podają, że był dzieckiem polsko-żydowskich rodziców albo owocem związku rosyjskiego arystokraty i Żydówki. W 1924 r. wraz z siostrą i matką trafił do Rygi, gdzie zaczął uczęszczać do szkoły baletowej.

W głośnym reportażu Andżeliki Kuźniak "Wszystko o mojej siostrze", który w 2006 r. ukazał się w "Gazecie Wyborczej", tak wspominał tamten okres:

- Madame miała długi kij. Jak nogi nie tańczyły gracyjnie, biła po kostkach. Na początku całe miałem sine. A po dziesięciu latach powiedziała nam na pożegnanie: "Do was będą należały deski wszystkich estrad świata" - opisywał Sylwin.

d2wj1au

Duet szybko stał się sławny, Dolores & Imperio tańczyli w Berlinie, Hamburgu, Budapeszcie czy Nowym Jorku. W 1940 r. znaleźli się w warszawskim getcie. Zimą tego samego roku Sylwin wpadł w łapankę i trafił do aresztu, gdzie dochodziło do potwornych scen.

- I mnie wzięli. Kazali rozebrać się do naga. Innych nagich chłopców też bito i gwałcono. Na szczęście matka mnie nie obrzezała. No i umiałem się przeżegnać - przytacza jego słowa Kuźniak. O tym, jak udało mu się stamtąd wydostać, tancerz nie chciał mówić.

Z getta rodzeństwo uciekło przez zakład fryzjerski. Maria wyjechała do Brodów, aby spotkać się z ich matką, żoną Sylwina i dwojgiem jej dziećmi. Na małżeństwo miała naciskać matka Rubinsteina.

To wtedy rodzeństwo widziało się po raz ostatni. Maria i ich matka najprawdopodobniej zginęły w Treblince. Osamotniony Sylwin postanowił walczyć przeciwko Niemcom.

d2wj1au

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Każdy może kochać, kogo chce". Publiczność zachwycona występem Black Eyed Peas

Połączyła ich romantyczna relacja

W 1942 r. spotkał w Warszawie niemieckiego oficera, który pamiętał go z występów w Berlinie. Skierował go do Krakowa, do majora Kurta Wernera.

- On uratował mi życie, bo szukałem śmierci. Kiedy zabrakło Małke, nie umiałem żyć. Bliźniaki wiedzą, jak jednemu z nich coś się dzieje. Nie lubił, jak mówiłem na niego: "majorze", kazał mi coś wymyślić. I tak został "ojcem Kurtem".

d2wj1au

Niemiec pomógł mu wyrobić fałszywe dokumenty. Na początku 1941 r. przyjechali do Krosna, gdzie skontaktowali się z lokalną komórką AK i zaangażowali się w dywersję.

- Szmuglowałem granaty, odprowadzałem żydowskie dzieci do klasztoru, wszystko na jego polecenie - wspominał w rozmowie z Kuźniak.

Joanna Ostrowska w podcaście "Queerstorie - podcast o historii osób LGBT+" mówi z pełnym przekonaniem, że Sylwina i "dobrego Niemca" połączyła romantyczna relacja.

Rozmowa z Joanną Ostrowską - autorką książki "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej"

Drag codzienny

W Krośnie Sylwin miał angażować się w akcje dywersyjne, szmuglował broń, często wykorzystując kobiece przebranie.

d2wj1au

- Na ulicy skręciłem Niemcowi kark. Mała dziewczynka, Żydówka, skakała z krawężnika na ulicę. Podszedł do niej, zdarł futerko z kotka, którym była otulona, i strzelił jej w głowę. Zapisywałem sobie wszystkie trupy - twierdził Sylwin, działający wtedy pod różnymi pseudonimami. Jednym z nich był "Turski".

Poruszał się pieszo, był bardzo szybki. Do jego najsłynniejszych akcji miało należeć wysadzenie granatami miejsca spotkań Niemców. Tuż przed śmiercią niczego niespodziewający się żołnierze myśleli, że jest śpiewaczką, która przyjechała do nich na występy.

W niemieckich archiwach zachowało się nagranie zarejestrowane na targowisku w Rymanowie. Widać na nim wysoką kobietę w różowym swetrze i ciemnej wzorzystej spódnicy. To właśnie Sylwin Rubinstein w "dragu codziennym", jak określiła go Joanna Ostrowska.

d2wj1au

Tancerz nie robił tajemnicy, że jest osobą queerową. Nikomu to nie przeszkadzało.

- Kiedyś poprosił jej mamę o starą sukienkę albo prześcieradło. Uszył nową sukienkę. A kiedyś ubrał się w jedną ze swoich sukien, pomalował się i zatańczył przed całą rodziną jako dziewczyna - wspominała w reportażu Anny Gorczycy Stefania Muzyczka. To w domu jej rodziców pod Krosnem przez krótki czas mieszkał Sylwin.

Sylvin Rubinstein sur un marché Polonais en 1943

"Kupiłem piersi gumowe"

Niedługo po zamachu Sylwin wyjechał do Niemiec. Najpierw do Berlina, a potem Hamburga. Pierwszą suknię miał uszyć sobie z nazistowskiej flagi. Przez kolejne lata tańczył jako kobieta. Jego występy w rewii gromadziły tłumy.

d2wj1au

- Tęskniłem. Kupiłem piersi gumowe, to na dole zakleiłem taśmami, do brodawek doczepiłem kwiaty. Zatańczyłem jako mężczyzna i kobieta, żeby pamiętać. Stałem się Imperia Dolorita, zawsze miałem siostrzyczkę przy sobie - wspominał w rozmowie z Andżeliką Kuźniak.

Podczas swej powojennej kariery miał poznać koronowane głowy i Elvisa Presleya, którego jak twierdzi, uczył grać na kastanietach. Zmarł w 2011 r.

Sylvin Rubinstein

"Śliczna pani"

W 2000 r. dziennikarz "Der Spiegel" Kuno Kruse napisał o nim książkę "Dolores & Imperio: die drei Leben des Sylvin Rubinstein". Trzy lata później Kruse wraz z reżyserem Marianem Czurą nakręcili dokument "Życie tańcem pisane". Z kolei reportaż Andżeliki Kuźniak stał się kanwą spektaklu Marcina Libery.

Kuźniak podkreśla, że biografia Sylwina Rubinsteina zawiera "fakty prawdopodobne, prawdziwe i wiele znaków zapytania". Np. nie zachowały się żadne dokumenty potwierdzające wysadzenie knajpy pełnej Niemców. Z drugiej strony autorzy wspomnianego dokumentu dotarli do świadka pamiętającego, że do fabryki granatów przyszła "śliczna pani".

- Później się dowiedziałem, że to był mężczyzna - wspominał.

"Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej" Materiały prasowe
"Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej"Źródło: Materiały prasowe

Polskie różowe trójkąty

W nagrodzonej Nike Czytelników 2022 "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej" Sylwin Rubinstein zostaje wspomniany tylko we wstępie. W odróżnieniu od reszty nieheteronormatywnych bohaterów Joanny Ostrowskiej jego fascynująca biografia została już ocalona od zapomnienia. Choć w Polsce nadal mało kto o nim słyszał - książka Kruse wciąż czeka na tłumaczenie.

W "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej" Ostrowska pochyla się na nad zwykłymi Polakami, których losy były do tej pory konsekwentnie przemilczane przez badaczy i tzw. strażników pamięci.

"Mężczyźni uznani za homoseksualnych i skazani na mocy paragrafu 175 urodzili się w Komorowicach, Malborku, Elblągu, Kornatowie, Nowej Rudzie, Świebodzicach, Starym Lesieńcu, Brzeźnie Wielkim, Zdziarze, Berlinie, Przyrowie, Miliczu. Wychowywali się w Międzylesiu, Gliwicach, Lauterach, Kęsowie, Poznaniu, Szczecinie, Gdańsku, Łodzi, Monachium, Mogilanach, Włocławku czy pod Bydgoszczą. Pracowali jako betoniarze, murarze, piekarze, zecerzy, malarze, tokarze czy pielęgniarze. Wbrew po­wszechnemu przekonaniu nie należeli tylko do arystokracji i inteligencji" - pisze Ostrowska.

Badania autorki są pod każdym względem prekursorskie. Pokazują bowiem, że w obozach kontrakcyjnych różowymi trójkątami byli oznaczani nie tylko niemieccy kryminaliści i "seksualni drapieżnicy", jak głosiła obowiązująca do tej pory oficjalna, homofobicznie nacechowana narracja, ale także Polacy.

"Owszem, niektórzy z nich byli dziennikarzami, pisarzami albo wykła­dowcami, ale większość pracowała w zakładach i fabrykach, prowadziła małe interesy, trudniła się rzemiosłem. Trudno wciąż udawać, że było ich niewielu i nigdy nie żyli obok naszych bliskich" - podkreśla autorka książki.

Audiobooka "Oni. Homoseksualiści w czasie II wojny światowej", podobnie jak poprzednią publikację Ostrowskiej "Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w czasie II wojny światowej", znajdziecie w katalogu Audioteki - platformy oferującej największy wybór audiobooków po polsku.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d2wj1au
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Paweł Kapusta - Redaktor naczelny WP
Paweł KapustaRedaktor Naczelny WP
d2wj1au