Każda z książek o sycylijskim policjancie stanowi odrębną całość, ale Cierpliwość pająka warto czytać jako kontynuację Obietnicy komisarza Montalbano. Nie dlatego, żeby w jakiś sposób łączyły się ze sobą śledztwa, ale dlatego, że niedotrzymana obietnica z poprzedniej książki i jej konsekwencje stanowią w życiu bohatera bardzo ważną cezurę. Zresztą, jak wszyscy wielbiciele komisarza doskonale wiedzą, z książki na książkę jego postać nabiera głębi i życiowej prawdy, już nie jest on tylko smakoszem, wiernym kochankiem i ojcowskim szefem, ale także kimś, kto coraz bardziej odczuwa ciężar przemijania, bezsilność wobec zła, odmawiające posłuszeństwa ciało, samotność.
Obietnica z Obietnicy ciąży teraz nad życiem komisarza Montalbano, który właśnie przestał ufać własnemu ciału, bo zawiodło go w ważnym momencie jak starego człowieka, przestał wierzyć w to, że instynktowne przeciwstawianie się złu zawsze przynosi dobre owoce, a nawet w sens bycia policjantem, coraz mniej stróżem prawa, coraz bardziej marionetką władzy. I komisarz Montalbano właśnie zamierza złożyć dymisję, kiedy na wiejskiej drodze znika śliczna dwudziestolatka, przykładna córka, dobra studentka, ukochana sympatycznego chłopaka. Zostaje tylko porzucony przy drodze skuter, a niedługo odezwą się porywacze. Skąd jednak stary ojciec i ciężko chora matka mają wziąć pieniądze na okup, jeśli od kilku lat są kompletnymi bankrutami? Paradoksalnie, tragedia rodziny Mistretta zmusi komisarza, mówiąc kolokwialnie, do wzięcia się w garść, a, jako że jej rozwiązywanie jest raczej intelektualną zagadką, nie wymagającą pościgów i strzelanek, pozwoli komisarzowi, krok po kroku, odzyskiwać wiarę we własne możliwości,
ponownie zacząć myśleć, że choć może komisariat w Vigacie jest ostatnim bastionem dobrej roboty, to nie jest ostatnim miejscem, gdzie Montalbano ma przyjaciół. I nie może być aż tak źle, skoro inteligentny i miły chłopak zaginionej Suzany studiuje prawo, bo chce zostać policjantem.