Trwa ładowanie...

Monika Strzępka wycofuje się ze swojej dymisji. Twierdzi, że była szantażowana

Monika Strzępka w poniedziałkowym oświadczeniu poinformowała, że jej dymisja z funkcji dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie była efektem szantażu ze strony aktorek. - Podpisałam swoją rezygnację, bo bardzo zależało mi na tej premierze - stwierdziła Strzępka, podkreślając jednocześnie, że rezygnacja jest nieważna z uwagi na wadę formalną. Władze Warszawy zaczęły już jednak procedurę odwoławczą.

Monika Strzępka w wydanym w  poniedziałek oświadczeniu poinformowała, że jednak nie rezygnuje z funkcji dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie Monika Strzępka w wydanym w poniedziałek oświadczeniu poinformowała, że jednak nie rezygnuje z funkcji dyrektora Teatru Dramatycznego w Warszawie Źródło: Instagram
dsclepw
dsclepw

Jak informowała w poniedziałek "Rzeczpospolita", urzędnicy z warszawskiego ratusza rozpoczęli procedurę odwoływania dyrektorki Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka, która złożyła ustną rezygnację z pełnionej przez siebie funkcji. Z komunikatu wiceprezydent Warszawy, Aldony Machnowskiej-Góry, zamieszczonego w mediach społecznościowych 14 grudnia wynikało, że Monika Strzępka zobowiązała się do ustąpienia z pełnionej funkcji wraz z końcem miesiąca.

Wygląda jednak na to, że zmieniła zdanie. W poniedziałek wieczorem w opublikowanym m.in. w mediach społecznościowych teatru oświadczeniu Strzępka przyznała, że rezygnacja faktycznie miała miejsce. Była jednak wymuszona, a ponadto nie spełnia wymogów formalnych, by uznać ją za podstawę odwołania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sejm w kinie. "Jak oglądać upadek rządów PiS, to tylko na wielkim ekranie"

Monika Strzępka tak mówiła o kulisach swojej dymisji:

dsclepw

- [...] Moje oświadczenie zostało złożone pod wpływem szantażu kilku aktorek obsady "Heksy". Aktorki zażądały mojej dymisji jako warunku kontynuowania przez nie dalszej pracy - stwierdziła Strzępka, następnie wymieniając wszystkie powody, za sprawą których ugięła się pod presją aktorek.

- Podpisałam swoją rezygnację, bo bardzo zależało mi na tej premierze. [...] Podpisałam, bo nie chciałam zmarnować wysiłku i zaangażowania ludzi, którzy pracowali nad tą premierą przez wiele miesięcy [...]. Podpisałam, bo od tej premiery zależała wysokość grudniowej pensji [...] - tłumaczyła swoją pochopną, co podkreślała, dymisję.

Jednak z chwilą gdy wspomniane aktorki, mimo rezygnacji Strzępki, nie wróciły na próby, a premiera "Heksy" została odwołana, dyrektor Teatru Dramatycznego uznała, że i ona nie jest zobowiązana do podtrzymania swojej "wymuszonej" rezygnacji. W poniedziałkowym oświadczeniu podkreśliła zresztą, że choć rezygnację podpisała, to nie przesłała dokumentów do urzędu.

- W konsekwencji takie oświadczenie nie zostało skutecznie złożone miastu i dotknięte jest istotną wadą formalną, która nie może stanowić podstawy do decyzji o rozwiązaniu ze mną umowy - stwierdziła Strzępka.

dsclepw

Przy okazji poinformowała, że rozwiązuje Kolektyw Dramatyczny, który jej doradzał i od tej pory jest "samodzielną dyrektorką naczelną i artystyczną Teatru Dramatycznego im. Gustawa Holoubka". Zapowiedziała też wznowienie prób do "Heks" po powrocie aktorek ze zwolnień lekarskich i zaapelowała do zbuntowanego zespołu o powrót na scenę.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o najlepszych (i najgorszych) reklamach świątecznych, wielkich potworach w "Monarchu" na AppleTV+ i szokującym znęcaniu się nad ludźmi w "Special Ops: Lioness" na SkyShowtime. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
dsclepw
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dsclepw