Wyklęty mistrza strachu, przerażenia i wszelkich lęków, tego, który w jednym garze miesza nasze wszelkie obawy dorosłości, jak i nasze senne wspomnienia lat dziecięcych, to geniusz w najczystszej postaci. To Graham Masterton, którego lubię. W trzech słowach: duchy, seks i... Cała rzecz dzieje się w małym, nadmorskim miasteczku Granitehead, niedaleko Salem. Już samo sąsiedztwo sprawia, że możemy się spodziewać wiele. To tutaj, młodego właściciela sklepu z antykami zaczyna nawiedzać duch zmarłej tragicznie żony. Okazuje się jednak, iż nie jest on wybranym, umarli powrócili. Przychodzą po swoich bliskich, ale nie po to, by połączyć się ponownie z ukochanymi, nie poprzez porywy znękanego samotnością serca, ale by zabrać ich w ostatnią podróż. A wcześnie nakarmić jego. Tego, który potrzebuje ciepłej krwi i dusz. Potrzebuje swoich przewodników i posłańców. Tych, którzy będą go karmić i sprawią, że powróci do życia. Do żywych.
„- John – odezwała się w mojej głowie nie poruszając wargami. – Wróciłam po ciebie. John.” Bo pewna była tylko ŚMIERĆ. Jednak, już nie jest. „Oni wszyscy są tutaj (...) Wszystkie twarze, wszystkie ciała. Oni wszyscy są tutaj i należą do mnie.”
W tym samym czasie ktoś zaczyna się interesować obrazem, który antykwariusz ma w swojej ofercie. Obrazem przedstawiającym zatokę, ale jakże inną. Znaną, ale przecież tak inną w wyrazie. Ze statkiem, który zawiera odpowiedź na wszystkie pytania. Odpowiedź na pragnienia wielu. Odpowiedź na to, co stało się udziałem miasteczka. Masterton wykorzystuje sprawnie cierpienie „drugiej połowy”. Tych, którzy zostali i oddali się samotności. Którzy starają się żyć. Wykorzystuje ich ból, uczucia, które sprawiają, że tak naprawdę, oddali by wszystko, by tylko przeszłość wróciła. By wrócił on, ona... one. Łączy je z mitem azteckiego ducha Mictantecutli, wszystko dodatkowo wzmacnia poprzez obecność tajemnych mocy z Salem, i tworzy genialny horror. Prawdziwie ludzki. Przerażający.
Główny bohater nie tylko się boi, dodatkowo zostaje wystawiony na próbę. Musi wybrać pomiędzy dobrem i złem. Pomiędzy spełnieniem marzenia, odwróceniem przeszłości, a spokojem wielu. Czy pozbędzie się ludzkich, zwyczajnych odruchów? A może raczej uczyni to, co podszeptuje mu rozum. Pójdzie drogą serca, czy poświęci swoje dobro na koszt spokoju świata? A nawet jeżeli wypuści serce, czy to, co otrzyma, będzie tym, czego naprawdę pragnął? Czy w ogóle warto? I co zrobią wciąż żywe czarownice i ten, który pragnie tylko odkrycia statku? Kto pierwszy się powstrzyma, a komu uda się uwolnić demona? Oto strach w swej pierwotnej postaci, strach, który jednak potrafi pozostać i wzrastać w nas tworzyć nowe potwory. Bo Masterton nie tylko sprawia, iż boimy się zasnąć, ale i dba o bohaterów. To ich przeżycia sprawiają, że boimy się w pełni, i długo. Ich własne światy pochłaniają świat tak różnorodnie, iż każdego odnajdzie tutaj sobowtór. Mieszanka magii, miłości i ludzkich pragnień, zaprzeszłych tajemnic, okraszona
jątrzącym napięciem... Oto Masterton Wyklętego!