Wydarzenia 11 września 2001 roku niewątpliwie wstrząsnęły światem, więc już sam podtytuł powieści Jasona Elliota w dużej mierze wyznacza oczekiwania czytelników odnośnie jej fabuły. W związku z tym nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że w tle tajnej misji w Afganistanie, którą ma przeprowadzić Anthony Taverner - główny bohater Network, pojawia się Al-Kaida i Osama bin Laden. W całkiem naturalny sposób pojawiają się więc w książce informacje, które przybliżają czytelnikom przemianę saudyjskiego milionera w przywódcę terrorystycznej organizacji. Nie da się jednak ukryć, że takie osadzenie akcji w konkretnym czasie to tylko kolejny zabieg mający na celu uwiarygodnienie przedstawionego w powieści przebiegu wydarzeń, gdyż Jason Elliot wcale nie miał zamiaru odkrywać tutaj kulisów zamachu na World Trade Center. Kluczowe znaczenie dla fabuły mają dwie tajne misje, których wykonania w Afganistanie podjął się Anthony Taverner – jedna oficjalnie zlecona przez brytyjski wywiad (zniszczenie składu pocisków
stinger) i druga wykonywana na polecenie jeszcze bardziej zakonspirowanej organizacji, do której on należy...
Należy podkreślić, że w Network wyjątkowo solidnie została nakreślona sytuacja społeczno-polityczna krajów, w których przyszło działać głównemu bohaterowi. Całkiem przekonująco zostały więc przedstawione warunki życia codziennego w Sudanie, fascynacja autora Afganistanem wręcz bije z kart książki, a spotkani tam przez Anthony’ego Tavernera ludzie sprawiają wrażenie, jakby byli sportretowani „z natury”. Właśnie te elementy to zdecydowanie najmocniejsze strony powieści, bo już szczegółowej relacji z treningu, który przed wyruszeniem na misję musiał przejść główny bohater, nie można tak pozytywnie ocenić. Wprawdzie z jednej strony fragmenty te budują wiarygodność wizerunku Anthony’ego Tavernera, z drugiej jednak powodują, że po kilku pierwszych dobrych scenach napięcie niemal zupełnie opada i powraca jedynie momentami.
Z przykrością muszę stwierdzić, że Jason Elliot nie potrafił do końca zapanować nad stworzoną przez siebie fabułą. Można by jeszcze spokojnie wybaczyć, że dość rozbudowane opisy działań głównego bohatera w Stanach Zjednoczonych i Sudanie tak naprawdę w niewielkim stopniu posuwają do przodu główny wątek. Znacznie gorsze jest jednak to, że obiecywane już w notce na okładce drugie dno misji w Afganistanie praktycznie nie zostało wykorzystane do jakiegoś zaskakującego zakończenia.
Network to niestety przykład na to, że całkiem obiecujący pomysł na sensacyjną intrygę nie musi zaowocować trzymającą w napięciu fabułą. Na plus powieści można natomiast zapisać ciekawe postacie zarówno pierwszoplanowe, jak i epizodyczne, a także zapadający w pamięć obraz zniszczonego nieustającymi walkami Afganistanu. W sumie może nie powinno to nawet specjalnie dziwić w przypadku thrillera, który został napisany przez autora „An Unexpected Light: Travels in Afghanistan” i “Mirrors of the Unseen: Journeys in Iran”...