Leszek Kołakowski na przełomie lat 1982/1983 wygłosił dla polskiego oddziału rozgłośni Radio Wolna Europa szesnaście wykładów. Dotyczyły one herezji. Tematu, do którego żywię ambiwalentne uczucia. Nie da bowiem się ukryć, że słowo „herezja" wywodząca się od greckiego sformułowania oznaczającego „wybór" brzmi dumnie, lecz również prowokująco. Wielu z pewnością zgodzi się z opinią świętego Augustyna, który napisał, że „Tylko wielcy ludzie tworzyli herezje" mając na myśli tych, którzy jakkolwiek kolokwialnie to zabrzmi, usiłowali prześcignąć w świętości niejednego papieża, a których poczynania zaszyfrowane pod tajemniczo brzmiącymi nazwami wydają się oczywiste jedynie dla wąskiego grona historyków religii.
Zwięzłe wykłady Kołakowskiego dowodzą, że o herezjach można mówić w sposób jasny i przejrzysty, bez popadania w nużące laika dygresje historyczne.Czym jest właściwie herezja i dlaczego budzi takie emocje? Czym heretycy różnią się chociażby od pogan, schizmatyków i apostatów? Dlaczego o zjawisku herezji najłatwiej mówić, biorąc pod uwagę dzieje Kościoła Katolickiego? Jak nawzajem przeplatały się ze sobą losy ortodoksji i błędów doktrynalnych? Jak odróżnić świętego od herezjarchy (a nie jest to wcale takie łatwe)? Dlaczego niektóre wątki teologii chrześcijańskiej powodowały napięcia między instytucją, a wiernymi? Jak Kościół reagował na poszczególne herezje, i co z tego wynikało? Kołakowski odpowiadając na powyższe pytania nie tylko zajmuje się popularyzacją wiedzy religioznawczej, czy też okazjonalną polemiką z marksistami, redukującymi kwestię nieortodoksyjnych ruchów religijnych do problematyki walki klas, zadając najciekawsze pytania przy okazji bodajże ostatniego wykładu. Czy roszczenia dotyczące
prawdy absolutnej generują jedynie nietolerancję, a w konsekwencji przemoc? Czy chrześcijańska tolerancja jest w ogóle możliwa?
„Powiedzieć, że coś jest fałszywe, złe, moralnie niesłuszne albo przeciwne Objawieniu, to jeszcze nie znaczy uprawiać nietolerancję. Nietolerancja polega na tym, że pośrednio lub bezpośrednio używa się przymusu, by zniszczyć idee, które uważa się za niesłuszne.". Brzmi jedno z najważniejszych rozróżnień, jakich dopatrzyłem się w tej niewielkiej książce, która chociaż nie jest najwybitniejszym dziełem polskiego filozofa, to z pewnością zasługuje na uwagę. Dlaczego? Odnaleziona po latach praca Kołakowskiego z okresu stanu wojennego wielokrotnie uzmysławia współczesnemu czytelnikowi, że poglądy z rozmaitych względów uznawane za heretyckie nie odeszły w niepamięć, lecz odżywają na nowo; odnawiając nieśmiertelne spory dotyczące roszczeń do absolutnej prawdy i delikatnej różnicy, między z obojętnieniem a tolerancją.