Co się zdarzyło w Wenecji? to zbiór (choć może należałoby napisać: zbiorek) trzech opowiadań: „Tajemnica starego portretu” autorstwa Lee Wilkinson, „Szantaż po włosku” Jaqueline Baird oraz „Wakacje w Wenecji” Catherine George. Wyłącznie pierwsza część weneckich historii wydała mi się zjadliwa w sensie czytelniczym. Nie mam nic przeciwko romansowym historiom, pod warunkiem, że trzymają pewien poziom. Poziom, którego niestety w tym włoskim cyklu brak. To typowe harlequiny, w najgorszym sensie tego słowa. Banalne, naiwne, sztampowe. Nie wiem, czy wątpliwa to zasługa języka, nierealnych i chaotycznych fabuł, papierowych postaci, schematycznych zdarzeń. Jest wiele pozycji spod znaku miłosnych uniesień, które nie rażą i nie prowokują do wyrzucenia jej za okno. Niestety ta do nich nie należy. Autorki piszą tak, jakby miały do czynienia z pozbawionymi mózgu czytelnikami, którzy nie potrafią dodać wykonać najprostszego działania typu „dwa razy dwa” i objąć bezmiaru beznadziei lektury.
Pierwsze opowiadanko to historia Sophi, córki zmarłego artysty malarza, która trafia do Wenecji na zaproszenie mężczyzny, którego niegdyś sportretował jej ojciec. Spotkanie tych dwojga nie jest wcale tak niewinne, jak się kobiecie wydaje, a nowo poznany towarzysz skrywa wiele tajemnic.
Druga historia opowiada o innej Sophie, która chcąc ratować ojca przed bankructwem, ulega szantażowi swego byłego kochanka. Ostatnie z opowiadań dotyczy Laury, która podczas włoskich wakacji zakochuje się w nieziemsko przystojnym Domenico.
Jak już wspomniałam – to historie schematyczne, pełne pięknych i zgrabnych kobiet, omdlewających od dotyku mężczyzn o wyglądzie modeli umieszczone we włoskiej scenerii. Nawet ta nie ratuje banalnych miłosnych perypetii, gdyż, jak przystało na poziom opowiadanek, tchnie dosyć mocno kiczem.