Trwa ładowanie...
recenzja
15-11-2011 12:29

Miłość w Korei Północnej

Miłość w Korei PółnocnejŹródło: Inne
d34l7ct
d34l7ct

Każda książka o mieszkańcach Korei Północnej jest na swój sposób niezwykła. Światu nie mamy czego zazdrościć, reportaż Barbary Demick, jest niezwykły dlatego, że Koreańczycy z Północy stają się nam dzięki niemu bliscy niczym przyjaciele i sąsiedzi. To już nie tylko ofiary z zamkniętego szczelnie kraju rządzonego przez psychopatę, ludzie pozostający mentalnie, kulturowo i gospodarczo w świecie lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, dziwaczne obiekty, na które spoglądamy trochę z poczuciem wyższości, trochę ze współczuciem. Nie pokuszę się o optymistyczne stwierdzenie „to ludzie zupełnie tacy jak my!” - bo życie w Korei Północnej nie może nie zostawić trwałych śladów na psychice - ale Barbara Demick jednocześnie ukazuje z szacunkiem ich inność jak i czyni ich zaskakująco nam bliskimi. *A jej reportaż czyta się jak wciągającą powieść. *

O Korei Północnej wiadomo niewiele – srogi terror komunistyczny, religijne uwielbienie dla Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, obozy pracy, klęska głodu w połowie lat dziewięćdziesiątych, pokazowa stolica i reszta kraju pogrążona w skrajnej biedzie, groźby użycia bomby atomowej. Jak jednak wygląda zwyczajna codzienność mieszkańców tego kraju, pomijając cytowanie wierszy sławiących drogich przywódców czy składanie samokrytyki? Jak wygląda ich dzień, o czym myślą, co ich wzrusza, co cieszy, jak wyobrażają sobie przyszłość? Czy naprawdę ufają bezgranicznie władzy Kimów, czy też w ich myśli wkrada się czasem zwątpienie?

Reportaż Barbary Demick daje pewną odpowiedź na te pytania. Autorka, szefowa „Los Angeles Times” w Pekinie, a wcześniej między innymi korespondentka w Seulu, zaprzyjaźniła się z kilkorgiem uciekinierów z Korei Północnej i na podstawie rozmów z nimi stworzyła poruszającą opowieść o miłości, rodzinie, wierze i cierpieniu. Cierpieniu tak wielkim, że aż przestaje ono robić wrażenie. Trzeba na nie zobojętnieć, bo nie jest się w stanie go pojąć. Demick ujmuje je czasem w kilku zdaniach na końcu rozdziału. Kilka zdań o pozostawionych w Korei Północnej własnych dzieciach czy siostrach, które najprawdopodobniej zapłaciły za ucieczkę reszty rodziny brutalną śmiercią. O rodzinie w Korei Południowej, która przez kilkadziesiąt lat była przekonana, że ich brat i syn poległ w wojnie koreańskiej. On tymczasem został wzięty do niewoli, a potem założył w Korei Północnej rodzinę i umarł z głodu, zanim krewni z obu krajów, długo nie mający pojęcia o swoim istnieniu, wreszcie się spotkali, patrząc na siebie nawzajem jak na
odbicie w lustrze – tak wielkie było między nimi fizyczne podobieństwo. Skala cierpienia jest niewyobrażalna, ale Demick nie upaja się drastycznymi obrazami, chociaż też nie upiększa rzeczywistości. Koncentruje się na konkretnych losach i tym, co w nich jest dobrego, pełnego godności.

Sześcioro głównych bohaterów to pełne życia, charakterne postacie, których nie sposób od razu nie polubić – chociaż jedna z nich, pani Song, jest komunistką całym sercem. Historia rozpoczyna się opisem dobrze znanego zdjęcia satelitarnego – południowa część półwyspu koreańskiego upstrzona jest plamami światła, północna jest niemal całkowicie czarna (poza punkcikiem, jakim jest Pjongjang). Odcięty od elektryczności, pogrążony w nocnych ciemnościach kraj sprawia wrażenie, jakby nikogo tam nie było. A jednak tam żyją ludzie – a pewna para spotyka się właśnie na randce, ciesząc się, że nie zobaczy ich nikt z sąsiadów. Nie dlatego, że robią coś zdrożnego – przez kilka pierwszych lat swojego owianego tajemnicą związku nawet nie trzymają się za ręce. Ale w Korei Północnej uczucia i seksualność są tematem tabu, nikt nie chodzi ot tak na randki. W dodatku Mi-ran pochodzi z rodziny o niskim statusie społecznym, a jej ukochany Jung-sang szykuje się do kariery partyjnej w stolicy, więc wyjawienie ich romansu mogłoby
mu bardzo zaszkodzić. Dlatego też spowijające kraj ciemności nie są dla obojga niczym złym…

d34l7ct

Ta sympatyczna historia, otwierająca reportaż Demick, ukazuje już na początku założenie autorki: na pierwszym miejscu nie stoi historia Korei Północnej, oficjalne fakty czy ideologia. Nie może ich oczywiście zabraknąć, ale najważniejsi są tu pojedynczy ludzie. Autorka usuwa się w cień, pozwalając rozwijać się ich opowieściom. Zyskujemy wgląd w prywatne życie Koreańczyków z Północy: pani Song, z przekonania komunistka wielbiąca Kim Ir Sena, cieszy się udanym życiem rodzinnym u boku męża i dzieci. Pani doktor Kim, także bez cienia wątpliwości ufająca Drogiemu Przywódcy, z pasją wykonuje swój zawód lekarza, starając się zapomnieć o nieudanym życiu osobistym. Mi-ran i Jung-san zastanawiają się, każde osobno, nad przyszłością swojego związku. Pokazane są szczegóły życia codziennego – jedzenie, ubranie, uroczystości, wolny czas. Od pewnego momentu zwyczajowe racje żywnościowe, po które pani Song udaje się co dwa tygodnie do osiedlowego punktu, zaczynają się zmniejszać. Nastają nowe czasy, które wprowadzą
rozprzężenie w kraju i zasieją wątpliwości w umysłach jego co bardziej krytycznych mieszkańców. Szóstka bohaterów Demick, nie mogąc znieść ciągłego głodu, w końcu zdecyduje się na ucieczkę do Korei Południowej. Ale także życie w tym bogatym kraju nie jest równoznaczne z osiągnięciem szczęścia. Przybysze z Korei Północnej czują się tu jak na innej planecie, mają wyrzuty sumienia, że w starym kraju zostawili bliskich, a nawet często, sugeruje Demick, myślą o powrocie tam. W Korei Południowej nie cierpią wprawdzie głodu ani nie znoszą represji, ale życie tutaj też nie jest bajką.

Niezwykłość reportażu Demick nie polega tylko na tym, że pozwolił on wybrzmieć pojedynczym historiom, ukazał tych ludzi z wielkim szacunkiem, w pełni ich osobowości, nie traktując ich z góry jak przybyszy z innego dziwacznego świata – także to, że nic nie jest w tej książce oczywiste, nie ma podziału na „oś zła” i dobre, demokratyczne kraje jak Korea Południowa, jest jej wielkim walorem. Owszem, Demick nie neguje faktów i nie stara się przedstawić Korei Północnej w korzystniejszym świetle. Ale pokazuje, że ten kraj jest mimo wszystko dla swoich mieszkańców ojczyzną, z którą są związani emocjonalnie, a bywa, że i ideologicznie. Rany, jaką spowodowało rozstanie z tą ojczyzną, nawet dobrobyt Korei Południowej nie może zaleczyć.

d34l7ct
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d34l7ct