Niektórzy mężczyźni chyba po prostu nie są stworzeni do monogamii. Na pewno zaś główny bohater Tafta John Nickel potrafił sobie komplikować życie, oglądając się niekoniecznie za właściwymi kobietami. W czasach kiedy był perkusistą, podrywanie dziewczyn przychodziło mu z łatwością, ale i później - już jako zarządzający barem - nie narzeka na brak powodzenia u płci pięknej. Nie ustatkował się zupełnie bowiem nawet po narodzinach Franklina, ale przelotne romanse Johna nie były raczej jedynym powodem, który skłonił Marion do wyjazdu z Memphis z ich synem. Możemy się jednak przekonać, że chociaż John z pewnością nie był idealnym partnerem życiowym, to bardzo mocno przeżywa rozstanie z dzieckiem. Praca w Muddy’s staje się dla niego sposobem ucieczki przed ciągłym myśleniem o Franklinie, ale nawet nie przypuszcza, że pojawienie się w barze szukającej pracy dziewczyny wywróci jego życie do góry nogami. Fay Taft ma w sobie bowiem coś, co przyciąga Johna niczym magnes, mimo że doskonale zdaje on sobie sprawę, że w
żadnym wypadku nie powinien się angażować w ten związek. Sytuacja zaś jeszcze się komplikuje, kiedy wkrótce w barze pojawia się młodszy brat Fay – Carl, który wprawdzie zdobywa sympatię Johna, ale może ściągnąć na wszystkich poważne kłopoty.
Niewątpliwie Ann Patchett potrafi wspaniale pisać o uczuciach, bo chociaż opowiadana przez nią historia jest naprawdę poruszająca, to ani przez moment nie trąci melodramatyzmem. W Tafcie naszą uwagę przykuwają przede wszystkim przeżycia będącego narratorem Johna, który z jednej strony próbuje uporządkować swoje życie po wyjeździe Marion, z drugiej nie potrafi przejść obojętnie obok problemów Fay i Carla. Z kolei w licznych retrospekcjach poznajemy losy rodzeństwa sprzed przyjazdu do Memphis, kiedy jeszcze żył ich ojciec. Historię Tafta seniora śledzimy z tym większym zainteresowaniem, że nie jesteśmy pewni, czy to wszystko się wydarzyło, czy to tylko wyobrażenia Johna o utraconym rodzinnym szczęściu Fay w Coalfield. W niczym nie zmienia to faktu, że w powieści Ann Patchett możemy znaleźć przekonujące i wzruszające portrety dwóch zupełnie różnych ojców – Johna Nickela i Tafta, których łączy jedno – bezgraniczne oddanie własnym dzieciom. Oczywiście, śledząc perypetie Fay i Carla, trudno byłoby nie przejąć
się ich problemami, ale mimo wszystko aż tak mocno się nie angażujemy w tym przypadku, bo - nawet nie do końca świadomie - dajemy się zdominować punktowi widzenia głównego bohatera.
Taft to znakomita powieść obyczajowa, w której celowo nieco wyidealizowany obraz życia w małym amerykańskim miasteczku został przeciwstawiony wizji pełnej niebezpieczeństw wielkomiejskiej codzienności. W książce Ann Patchett znajdziemy zaś nie tylko pełne dramatyzmu wydarzenia, ale przede wszystkim będziemy mogli zagłębić się w przekonująco przestawiony świat uczuć, by razem z bohaterami przeżywać naprawdę silne emocje. Z kolei przemyślana konstrukcja fabuły sprawia, że powieść ta z pewnością nie rozczaruje wielbicieli dobrej literatury.