Każdy znajduje taką magiczną krainę, na jaką zasłużył. Alicja zwiedza różne miejsca po drugiej stronie lustra, Dorotka trafia do Krainy Oz, Piotruś Pan pustoszy Nibylandię, a Shrek angażuje się w sprawę sukcesji w Zaśmiedmiogórogrodzie. A dokąd los może rzucić moskiewskiego milicjanta Nikitę Iwaszowa? Otóż miejscem, do którego w niewytłumaczalny sposób zawędrował, okazuje się carstwo Łukoszkino rządzone przez łatwo ulegającego emocjom władcę Grocha. Choć we dworze tu i ówdzie wala się słoma, a przez salę tronową czasem przebiegnie zbłąkany prosiak, sam monarcha jest człowiekiem nowoczesnym i postępowym. Na wieść o profesji przybysza, postanawia powołać do życia w stołecznym grodzie komendę milicji, a podporucznika Iwaszowa mianować jej szefem. Czasoprzestrzenny rozbitek z naszego świata zostaje zakwaterowany w chałupie Baby Jagi, która dba o niego, jak o syna rodzonego. Do pomocy w pracy śledczej dostaje zaś młodzieńca imieniem Mitia, który słabowanie na umyśle rekompensuje sobie niezwykłą tężyzną
fizyczną. I kiedy już nasz bohater zaczyna się przyzwyczajać do swojej nowej roli i godzić z tym, że przyjdzie mu już do końca dni jego przybliżać arkana prawa i porządku pijanym chłopom w karczmie i swarliwym przekupkom na bazarze, wtedy do jego drzwi puka Wielka Sprawa. W jej rozwikłaniu może wreszcie wykorzystać wszystkie swoje śledcze talenty i umiejętności nabyte w szkole milicyjnej i podczas praktyki na moskiewskim posterunku.
Sprawdzając kolejne poszlaki – dzielnie wspierany przez Babę Jagę, która doskonale rozpoznaje kłamstwo, i przez Mitkę, będącego w stanie zmusić do zeznań nawet pień drzewa – Iwaszow odkrywa mroczne tajemnice dworu Grocha. Kradzież pełnego złota kufra z carskiego skarbca okazuje się czubkiem góry lodowej zorganizowanej działalności przestępczej. Kolejne czynności operacyjne łukoszkinowskiej komendy rozpracowują spisek, w który zaangażowani są trzej dworscy dygnitarze, tudzież wpadają na trop kreciej roboty zdradzieckich Szamachanów, których orda graniczy z włościami cara Grocha. Śledztwo utrudniane jest zaś przez okoliczność, że dzięki magii rogaci przedstawiciele wrażej nacji potrafią przybierać wygląd dowolnego człowieka. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że przemiana ta jest niezupełna. Każdemu Szamachanowi zostaje zawsze... podobny świńskiemu, zakręcony ogonek.Wystarczy więc ściągnąć delikwentowi spodnie, aby dokonać gatunkowej identyfikacji. Nie wiedzieć czemu, carscy poddani nie wykazują jednak
entuzjazmu do takiego badania.
Podobnie, jak w dwóch innych powieściach, wydanych do tej pory po polsku, także w Tajnym wywiadzie... zakręcona niczym szachmański ogon akcja jest dla Bielanina jedynie pretekstem do stwarzania mnóstwa zabawnych sytuacji i serwowania czytelnikom beztroskiej rozrywki. Przyjęte przez autora założenia fabularne doskonale się do tego celu nadają. Już samo zetknięcie moskiewskiego milicjanta, używającego języka współczesnych raportów służbowych, ze światem prostolinijnych mieszkańców Łukoszkina generuje całą masę wzbudzających uśmiech okoliczności. Z drugiej strony, możemy potraktować powieść także jako kpinę z rosyjskich organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Świadczą o tym poważniejsze nuty, co jakiś czas pobrzmiewające w wypowiedziach Iwaszowa. „Kiedy milicja zaczyna sama wymierzać sprawiedliwość, decydować, kogo karać, a kogo ułaskawić, zaczyna się bezprawie – podsumowuje ten w końcu. – Doświadczyłem tego w moim świecie”. Bohater wielokrotnie wskazuje też na źródła korupcji w źle zarządzanym
państwie. A zapewne już zupełnym przypadkiem sama nazwa Łukoszkina kojarzy się z nazwiskiem rządcy „bratniego” wobec Matuszki Rosji kraju. Podsumowując jednym zdaniem: powieść Bielanina to wielka beczka dobrej zabawy, z małą łyżką gorzkich refleksji.