Stanisława Celińska. Aktorka. Była alkoholiczka, która nieustannie daje świadectwo. Matka, babcia, cudowna kobieta, o której z wielkim zachwytem wypowiadają się ci, którzy zaliczają się do grona jej bliskich znajomych, ale także i ci, którzy spotykają się z nią sporadycznie jak taksówkarz, który ją regularnie wozi na działkę.
Niejedno przeszłam to wywiad-rzeka z aktorką, uzupełniany o wypowiedzi aktorów i reżyserów, z którymi miała okazję pracować. Wypowiadają się także owi znajomi z tego innego, nie-scenicznego, świata, w którym nasza bohaterka ciągle się przeprowadza (i dlatego dostaje w teatrze wiertarkę w prezencie), urządza od nowa i rozpoczyna „nowe” życie. Aktorka mówi o tym, że miłość innych ludzi jest jej potrzebna do funkcjonowania.Może właśnie z tego powodu stara się utrzymywać jak najlepsze kontakty nie tylko z kolegami po fachu. Tak po prostu. Krzysztof Warlikowski wspomniał, że Stanisława Celińska w jego grupie teatralnej sama z siebie matkuje wszystkim aktorom. Jednocześnie ma też własne zdanie jako twórca, ponieważ uważa, że aktor – czy raczej aktorka - nie może być jedynie bezmyślnym odtwórcą wizji reżyserskiej, bez prawa dodania czegoś od siebie do roli, którą odtwarza.
Przez wiele lat była niedoceniona jako wokalistka, ale właśnie nagrała płytę z piosenkami o Warszawie. O jej mieście, które kocha, zaczynając na Stalowej, poprzez kilka innych ulic i odległych dzielnic. Kocha zwierzęta, przez wiele lat towarzyszyła jej ukochana sunia Tekla. Nie lubi nowoczesnych biurowców, bo uważa, że są bezduszne i nie dla człowieka, a jednocześnie brakuje jej tych małych sklepików, zakładów szewskich i innych usługowych.
Niezapomniana Kobieta w „Oczyszczonych” Krzysztofa Warlikowskiego, dla której poszła do peep show. Niezapomniana Agnieszka Niechcicówna z „Nocy i dni” i Nina z „Krajobrazu po bitwie”, dzięki której wyjechała na festiwal filmowy w Cannes. Pojawiła się w serialach „Alternatywy 4”, „Zmiennicy”, ale także w „Złotopolskich”. Największe role stworzyła jednak w teatrze, być może dlatego miłością artystyczną pokochała Warlikowskiego. Od wielu lat jeździ po Polsce z „Księgą Hioba”, ale można także posłuchać jej recitalu „Domofonu, czyli śpiewniczka domowego Stanisławy C.”.
Z rozmów z Karoliną Perwęcką wyłania się kobieta-zdolna artystka, niezmiernie inteligentna, kochająca ludzi, z którymi ma do czynienia, nawet przez chwilę. Wrodzone lenistwo, które towarzyszy chyba każdemu, tłumaczy normalnie, po ludzku – zmęczeniem i niechęcią do wykonania pierwszego kroku, który by wszystko zmienił, ale wymaga wysiłku. Jedno na pewno – Stanisława Celińska jest jedną z jaśniejszych gwiazd w polskim aktorstwie powojennym. I choć ona sama nie lubi o tym mówić, bo dla niej aktorstwo jest sztuką ale i zawodem, który wykonuje, to należy się jej szacunek. I rozgłos, bo „milczenie o niej byłoby nietaktem”.