Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:19

Między przypowieścią a prywatnością

Między przypowieścią a prywatnościąŹródło: Inne
d241hfg
d241hfg

Przedmowa wprowadza w sytuację. Kolejny telefon od ojca. Cotygodniowa dawka informacji. Co słychać, jak leci, co z mamą… Nieoczekiwana wiadomość i prośba stająca się początkiem drogi, którą przebędzie raz jeszcze narrator, bohater, autor czekającej na nas opowieści. U niemłodego już ojca wykryto odmianę białaczki i zadzwonił, by poprosić swojego najmłodszego syna o modlitwę. Problem polega jednak na tym, że ten, choć wychowany w tradycji katolickiej nie za bardzo potrafi się już modlić, nie wierzy w siłę modlitwy. Nowa sytuacja zmusza go jednak do wykonania gestu bardzo modlitwę przypominającego. Do wypowiedzenia słów, opowiedzenia historii, będącej swoistą spowiedzią, hołdem złożonym ojcu i matce… wyznaniem (jednak) wiary.

John Grogan proponuje nam kolejną autobiograficzną (po bestsellerowej Marley i ja) powieść. W Najdłuższej podróży do domu odtwarza historię swojej rodziny, opowiada o swoim dorastaniu, rodzicach, o oddalaniu się od nich i wpisanym w tytuł swojej książki stopniowym powrocie. Do rodziny, tradycji, wiary, religii… do tytułowego domu. Stajemy się czytelnikami opowieści opartej na biblijnej przypowieści o synu marnotrawnym, czytelnej, dość jasnej, podzielonej na trzy części. Obserwujemy dorastanie młodego Johna, wychowanie w wierze katolickiej, naukę w szkole. Powieść w znaczącej części staje się zapisem walki o własną indywidualność, własne zdanie, własną drogę. W walce tej po jednej stronie stoją skrajnie konserwatywni rodzice, stosujący żelazną dyscyplinę siostry zakonne oraz katechizm kościoła katolickiego. Po drugiej: seksualność i skłonność do grzechu, bunt, poszukiwania muzyczne, niewinne eksperymenty z marihuaną, literatura, a także redakcja niezależnego obrazoburczego pisma szkolnego. Pierwsza
część powieści doskonale realizuje gatunek powieści inicjacyjnej, kończąc się wraz z momentem odbycia pełnowartościowego (jakże wyczekiwanego przez młodego outsidera) stosunku seksualnego. Tu kończy się dorastanie, a zaczynają: ucieczka/zerwanie/rozłam (taki jest tytuł drugiej części). Kolejne rozdziały opowiadają więc o zerwaniu z Kościołem, o oddaleniu się od rodziny, rozluźnieniu więzów, o studiach, o pracy dziennikarza, założeniu własnej rodziny i absurdalnych naukach przedmałżeńskich. Powieść jest w pewnej mierze krytyką instytucji Kościoła, pewnych postaw, zachowań. Grogan z właściwym sobie humorem naśmiewa się w kilku miejscach z działań niektórych księży, sióstr a nawet z niektórych prawd wiary czy raczej sporów na ich temat. Nie jest to jednak pod żadnym względem krytyka wiary. Przeciwnie, odrzucenie prowadzi tu do powrotu, bardziej wyrazistego, pełniejszego i prawdziwszego odczucia. Punktem zwrotnym w opisywanej (wspominanej) historii staje się choroba ojca i tytułowy powrót do domu. Ta część jest
też w powieści wyodrębniona. Dzieje się jakby teraz na naszych oczach, po przypomnieniu sobie wszystkich opisanych w dwóch pierwszych częściach wydarzeń. John wraca, by rozmówić się z ojcem, by mu podziękować, powiedzieć, że go kocha. Wraca po wielu latach duchowej i fizycznej rozłąki, po latach oddalania się, odchodzenia, zrywania więzi. Wraca do ojca. Powieść staje się tym samym opowieścią o nawróceniu, o ponownym odkrywaniu podstawowych wartości – rodziny, ojca, miłości, wiary… Historia zatacza koło. Syn marnotrawny wraca.

Grogan uprawia typ pisarstwa bardzo osobistego, pisze tzw. „powieści z życia”, opisuje historię własnej rodziny, spod której delikatnie przebija się historia Stanów Zjednoczonych. Jest pisarzem (a także dziennikarzem), który długo szukając tematów (tego też dowiadujemy się z powieści), ten najważniejszy odnalazł w historii własnej rodziny. Tytuł Długa droga do domu zyskuje tu więc także pewien autotematyczny wymiar. Choć nie wszystkim tego typu pisarstwo przypadnie oczywiście do gustu, Groganowi oddać trzeba jedno. Przy całym braku niezwykłości ogromną zaletą jego książki jest to, że interesuje, wciąga i angażuje czytelnika. Tak jak bohater najpierw odwracamy się od ojca, nie rozumiemy, pełni jesteśmy pretensji i zdziwienia, by na koniec wraz nim go podziwiać i szanować. To historia dość przewidywalna, raczej prosta, ckliwa, ale umiejętnością jej autora jest to, że potrafi zatrzymać się w pół kroku przed tabliczką z napisem: patos i pretensjonalność. Owszem momentami (szczególnie w zakończeniu) drażnić
mogą próby idealizowania, moralizowania i pouczania. Ale takie to już pisanie, rozpięte pomiędzy potrzebą wyrazistych wartości a wątpliwościami. Taki jest też (kreślony przecież na swoje podobieństwo przez autora) bohater, którego wyznań przychodzi nam wysłuchać. O wierze, o nawróceniu trudno mówić. Dlatego też chyba Grogan sięga po uniwersalną przypowieść. Przypowieść, którą równocześnie przenosi w bardzo indywidualny i prywatny wymiar.

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj