Za sprawą fatwy ogłoszonej przez ajatollaha Chomeiniego „Szatańskie wersety” stały się z pewnością najbardziej znaną powieścią Salmana Rushdiego, ale dla wielu osób rozgłos wokół tego tytułu niekoniecznie był wystarczającym powodem do przeczytania tej książki. O ile bowiem sposób przedstawienia przez Salmana Rushdiego postaci Mahometa budzi gorące emocje wśród muzułmanów, o tyle dla czytelników z innych kręgów kulturowych jest zaledwie ciekawostką, szczególnie że prorok islamu wcale nie odgrywa pierwszoplanowej roli w fabule powieści. Tymczasem naprawdę warto sięgnąć po „Szatańskie wersety”, gdyż jest to interesująca, aczkolwiek zarazem dość trudna lektura - przede wszystkim ze względu na swoją wielowątkową strukturę, w dodatku pełną erudycyjnych podtekstów. Słownik zamieszczony na końcu książki tylko w pewnym stopniu ułatwia nam odnalezienie się w świecie wykreowanym przez Salmana Rushdiego, gdyż niestety pominięto w nim wiele pojęć, które niekoniecznie są w pełni zrozumiałe dla polskich czytelników.
Spoiwem dla różnorodnych historii składających się na „Szatańskie wersety” jest opowieść o losach dwóch indyjskich aktorów, cudem ocalałych z katastrofy samolotu Bostan, który nad kanałem La Manche został wysadzony w powietrze przez terrorystów. To wydarzenie zapoczątkowało zaś niesamowitą przemianę tych dwóch bohaterów. Bollywoodzki gwiazdor Dżibril Fariśta, któremu sławę przyniosły role rozmaitych bogów, zaczyna się utożsamiać ze swoim imiennikiem - archaniołem Dżibrilem (Gabrielem). Właśnie ta jego podwójna osobowość uzasadnia pojawienie się w „Szatańskich wersetach” zarówno kontrowersyjnej opowieści o działalności Mahometa w Dżahilijji, jak i niezwykłej historii o Aiszy, która „ubrana” jedynie w strój z żywych motyli prowadziła grupę pielgrzymów*do Mekki i zamierzała wraz z nimi niczym Mojżesz przejść przez ocean po morskim dnie.*
Natomiast zupełnie inaczej przebiegała przemiana drugiego uratowanego pasażera Bostanu - Saladyna Ćamći. Zakochany we wszystkim co angielskie, dotychczas z mozołem rozwijał on swoją karierę w brytyjskich mediach, głównie dzięki umiejętności naśladowania różnych głosów. Po przeżyciu terrorystycznego zamachu zaczął z przerażeniem dostrzegać u siebie coraz więcej cech fizycznych jednoznacznie kojarzących się z diabłem. Wkrótce się przekonujemy, że to dopiero początek całej serii zdarzeń, które trudno byłoby racjonalnie wytłumaczyć. Wraz z przybyciem do Anglii Dżibrila Fariśty i Saladyna Ćamći zacierają się bowiem granice między tym, co jest rzeczywiste, a tym, co uważa się za nierealne - świat po prostu zaczął się zmieniać...
Nie da się ukryć, że dość zagmatwana struktura fabuły i erudycyjny styl autora sprawiają, że „Szatańskie wersety” mogą znużyć mniej wytrwałych czytelników. Z drugiej strony osoby, które nie zniechęcą się zbyt szybko, mają szansę dać się wciągnąć naprawdę fascynującej i pełnej rozmachu wizji świata, w którym mieszają się różne wpływy kulturowe. Salman Rushdie bowiem dzięki wprowadzeniu do fabuły elementów fantastycznych w bardzo obrazowy sposób przedstawia, jak wielka jest siła oddziaływania Wielkiej Brytanii na mieszkańców dawnych kolonii (w szczególności Indii), a także jak bardzo imigranci stamtąd zmieniają oblicze swej nowej ojczyzny. Istotną rolę, jaką w tych procesach odgrywa religia, obrazuje zaś zarówno przebieg wydarzeń w powieści, jak i sposób przyjęcia „Szatańskich wersetów” przez muzułmanów. Z pewnością jednak warto przeczytać tę powieść nie tylko z powodu ciekawości co do zasadności stawianego jej zarzutu bluźnierstwa, ale przede wszystkim dlatego że może ona po prostu oczarować wielbicieli
ambitnej literatury.