Meghan i Harry wracają. Czy William przywita ich z otwartymi ramionami?
By uwaga świata podczas jubileuszu królowej była zwrócona na to, co trzeba, Elżbieta zadbała o to, by na słynnym balkonie zabrakło Meghan i Harry'ego. Jednak ma wobec ich wizyty pewien plan. Czy spełnią jej marzenie?
Meghan i Harry wracają do Wielkiej Brytanii. Co prawda jedynie na obchody jubileuszu panowania Elżbiety II, po to, by uczestniczyć w rodzinnych uroczystościach i szybko wyjechać do amerykańskiego domu, ale to i tak przełom. Pierwszy raz po ponad dwóch latach wystąpią publicznie w otoczeniu rodziny królewskiej i pokażą im dwójkę swoich dzieci.
Czy to będzie najlepszy moment na pojednanie Harry'ego z bratem i ojcem? A może wręcz przeciwnie: cały świat będzie patrzył na ich zawzięte miny i chłodne gesty? Marek Rybarczyk, publicysta, znawca kultury, historii i polityki współczesnej Wielkiej Brytanii, wieloletni dziennikarzem radia BBC, autor książki "Elżbieta II. Ostatnia taka królowa" w rozmowie z nami przyznaje, że Meghan miała prawo czuć się źle. Popełniła jednak błąd, który zaważył na ich wspólnej decyzji. Tymczasem królowa ma pewne marzenie i być może to jest ostatnia szansa, by je spełnić.
Basia Żelazko, WP: Czytając pana najnowszą książkę, miałam wrażenie, że zmienił pan zdanie co do księżnej Meghan. Nie jest już pan tak krytyczny wobec niej.
Marek Rybarczyk: Tak, rzeczywiście. Nie można pomijać tego wątku, że Meghan cierpiała. Jak wszystkie kobiety monarchii, która jest okrutnym systemem. Johann Hari pisał o monarchii, że to maszynka, przemielająca ludzi, którzy do niej wpadną, na parówki. Meghan kompletnie nie nadawała się do tego, by ją przerobić na parówkę. Ona chce błyszczeć, być sobą, pokazywać swoją inteligencję, uzdrawiać świat, zarabiać wielkie pieniądze. Nie chce się zastanawiać, czy jej spódniczka była o trzy centymetry za krótka, przebierać się cztery razy dziennie. Jednocześnie okazała się być wyjątkowo nieodporna na coś, co powinna przewidzieć.
Czyli?
Brytyjską maszynę mediową. Według jej zasady royalsi są po to, by zapełniać strony, by ludzie o nich czytali. Meghan nie rozumiała, że przez miesiąc będzie czarną owcą Windsorów, a przez następne dwa miesiące będzie ideałem młodej Amerykanki, która tchnęła nowe życie w monarchię. Gazety robią wszystko, by się sprzedać, działają na wysokim C. Taka jest zasada działania mediów: "do góry naszych bohaterów, a potem ich strącamy, jak są na dole, to ich wyciągamy". Bo nie o to chodzi, by zabić króliczka, ale trzeba go gonić.
Harry i William – co wydarzyło się między braćmi po pogrzebie Filipa?
Meghan ponoć chciała popełnić samobójstwo i Harry też w tamtym momencie czuł się źle psychicznie. Mają do tego prawo i ja się im nie dziwię. Tylko że Meghan wchodząc do tego biznesu, powinna była wiedzieć, że to nie jest gra w kapsle. Że wchodzi na dwór, gdzie wszyscy komentują każdy jej gest, szepczą, gdzie są rządy absolutne królowej, która może mieć gorszy lub lepszy humor i wreszcie to wszystko jest otoczone przez media. Powinna wiedzieć, że będzie na przemian boksowana i głaskana przez nie.
Każdy z nas miał w życiu różne kryzysy. Więc ja się wycofuję z takiej bezwzględności wobec Meghan, bo ona miała prawo mieć kryzys i ja w niego wierzę. Robię te pół kroku w jej stronę, rozumiejąc, że wpadła jak śliwka w kompot. Zakochała się i to uczucie zaprowadziło ją na skraj kubka z przysłowiowym kompotem i ona do niego rzeczywiście wpadła i cierpiała. Ale jest taką "dorodną śliwką" i nie wierzę, że nie była w stanie się z tego wyplątać. Moim zdaniem jest narcystyczna i zbyt zapatrzona w siebie.
Podczas naszej poprzedniej rozmowy powiedział pan, że "Harry i Meghan chcą ukraść monarchię". To im się ostatecznie nie udało?
Meghan i Harry stracili mnóstwo kasy, weszli w tę samą fazę, w jaką wpadł Edward VIII i jego żona Wallis Simpson. Edward i jego żona mieli nadzieję, że zawsze będą celebrytami, za którymi będzie biegać cały świat, ale się pomylili. Starzeli się z tymi swoimi mopsami i narzekali na Anglików. Celebrytyzm to tajemnicza rzecz, która wyparowuje. I jesteśmy świadkami wyparowywania celebrytyzmu Susseksów. Meghan miała nadzieję na ogromne pieniądze, a w tej chwili kolejne przedsięwzięcia upadają. Usiłowali na polecenie Netfliksa nakręcić reality show z kamerami wkraczającymi na spotkanie z królową. Na to Elżbieta nie pozwoliła. Meghan i Harry mają mocno utartego nosa. Moim zdaniem wracają teraz do Londynu nie dlatego, że coś zrozumieli i się zmienili, tylko tracą kasę i Meghan, która rządzi Harrym, zaczęła dostrzegać, że coś się źle dzieje.
Czego możemy się spodziewać po ich obecności na jubileuszu Elżbiety II?
Na pewno zainteresowania różnymi skandalami, które mogą wybuchnąć.
Na przykład?
William jest człowiekiem dość pamiętliwym. Może dojść do spięcia między braćmi. Przypomnijmy, że gdy Harry i Meghan przyjechali ostatnio do królowej, chcieli się także spotkać z Williamem i Kate. Tymczasem oni zapakowali się i wyjechali do Szkocji. Tu mogą pojawić się takie tarcia. Harry i Meghan będą próbowali wymusić realizację tego reality show Netfliksa, chcąc nakręcić "The Crown" bis. Ale jest też drugi wariant: optymistyczny.
Na czym by polegał?
Może dojść do czegoś, co będzie się opłacać wszystkim stronom. Królowa jako szefowa "firmy" może podjąć decyzje związane z zimną kalkulacją. Może skalkuluje, że lepiej mieć pojednanie na swój jubileusz i to da oddech monarchii, a w zamian za to da sfilmować parę scen. Albo powie coś ciepłego o nich, na coś im pozwoli? Więc są dwa warianty: drobne podkopywanie się "po kostkach", albo zgoda.
Co jeszcze może wydarzyć się podczas tego jubileuszu?
Są plotki, że to będzie ostatni raz, gdy królowa pojawi się publicznie. Że wygłosi przemówienie, w którym powie, że oddaje dużą część swoich obowiązków synowi, co sprowadziłoby się do nieformalnej regencji. To znaczy, że królowa będzie królową, a Karol będzie podejmował coraz więcej decyzji. Jego będzie więcej widać, a ona będzie na emeryturze. Podczas jej ostatniej obecności na wyścigach widać było, że ona już tylko tego chce.
Jaką królową zobaczymy na balkonie podczas Trooping the Colour?
Przede wszystkim miejmy nadzieję, że zobaczymy ją na tym balkonie. Że nie będzie siedziała na wózku. Że będzie odmłodniałą osobą paradoksalnie przez to szczęście, że powoli przestaje być tą królową i to jej da nowe siły. Miejmy nadzieję, że będzie uśmiechnięta i promieniejąca. Ona wprost zachwyca swoim oddaniem.
Nie mogła nigdy się rozwieść z Filipem, więc wzięła drugi ślub – z monarchią. I temu ślubowaniu pozostaje kompletnie wierna. Najważniejszą rzeczą dla niej jest to, by ta monarchia trwała. Może dlatego postara się, by takim ostatnim jej gestem była zgoda z Harrym i Meghan. Może uda jej się posklejać tę rodzinę. Ponoć to jest jej marzenie.