Trwa ładowanie...
recenzja
27-07-2011 17:12

Medium mimo woli

Medium mimo woliŹródło: "__wlasne
dgpb4im
dgpb4im

Ida Brzezińska chce być psychologiem. Na studia wybiera się do Wrocławia i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że bardziej by sobie życia utrudnić nie mogła, bo jej rodzinny dom znajduje się w Gdańsku. Taka decyzja nie jest bynajmniej dziełem przypadku czy nierozwagi. Ida chce się odciąć od rodziny, nie tylko dlatego, że uważa ją za toksyczną. Rodzina Brzezińskich to „grube ryby” w magicznym świecie (współistniejącym ze światem zwyczajnym), zaś ich jedyna latorośl jest niemagiczna. Ma za to pecha, a nawet Pecha, który dysponuje możliwościami komplikowania jej życia na poziomie zaiste czarodziejskim.* No i, jako że nie da się tego za bardzo owinąć w bawełnę, dziewczyna widzi nieżywych ludzi.* A oni, niestety, widzą ją. Jak dotąd Ida się tą umiejętnością nie chwaliła, zachowując ją dla siebie. Niestety, jest to zdolność na tyle unikatowa, że nawet najskromniejsza osoba nie może jej zachować dla siebie. Panna Brzezińska ma oto zostać medium, czy tego chce, czy nie. A nie chce bardzo zdecydowanie.
Jak się szybko przekona, przymus przemodelowania życiowych planów, w tym ścieżki kariery, stanowi jej najmniejszy problem, bo, jak na kogoś ze spersonalizowanym Pechem przystało, nawet medium nie może być zwyczajnym. To by było za proste. Nie wspominając już o tym, że zbyt mało zabawne.

Debiutancka powieść Martyny Raduchowskiej zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Dotąd jedynym znanym mi tekstem autorki była Cała prawda o PPM, opowiadanie z antologii * Kochali się, że strach, lekka, humorystyczna historia oparta na zgrabnej grze bajkowymi schematami. *Szamanka od umarlaków, choć również świetnie się sprawdza w kategorii „humorystycznej fantastyki”, oferuje jednak czytelnikowi sporo więcej niż tylko okazję do śmiechu.

Początkowo zapowiada się mocno schematycznie – świat podobny do Potterowskiego, bohaterka walcząca ze swoim przeznaczeniem i skazana na porażkę, szkolenie pod okiem specyficznej, ale jednak mieszczącej się w schemacie mentorki, wreszcie pierwsze samodzielne „zawodowe” kroki. Najlepsze zaczyna się jednak całkiem nieoczekiwanie, gdyż pierwszy „klient” Idy zamieszany jest w grubszą czarnomagiczną aferę, a ona sama, jak wspominałam wyżej, też okazuje się kimś więcej niż „tylko” medium. Fabuła zaskakuje i wciąga tym mocniej, że zawiązanie akcji usypia czytelniczą czujność. Z czasem także humor staje się coraz bardziej czarny, bo i sprawy przybierają coraz poważniejszy obrót. Bez przesady można powiedzieć, że poważny wręcz śmiertelnie.

Szamankę świetnie się czyta, a składa się na to kilka istotnych czynników: przede wszystkim interesująca fabuła, oparta na oryginalnym – wbrew początkowym pozorom - pomyśle, łącząca elementy powieści inicjacyjnej, klasycznego fantasy, kryminału, humoreski i horroru. Po drugie, nieprzeszarżowany, wyważony humor, który fabułę dopełnia, ale jej nie przyćmiewa, nie jest też celem samym w sobie. Występuje zarówno w narracji, jak i w elementach świata przedstawionego (niektórym z nich nie brak oryginalności, a wręcz uroku). A po trzecie, wcale nie najmniej istotne, sprawny warsztat, dzięki któremu całość opowiedziana jest w tempie i bez przestojów, jak również bez dłużyzn.Stylistycznie Raduchowska nie jest tak sprawna jak inna niedawna Fabryczna debiutantka, Marta Kisiel , nie umieszcza też w tekście tylu nawiązań literackich, jednak w opowiadanej przez nią historii siłą jest lekkość, ironiczny dystans do rzeczywistości i bohaterów, a
także niezaprzeczalna oryginalność pomysłu. Choć * Dożywocie* wygrywa oryginalną scenografią i stylem, to jako literacka całość, z wymienionych wyżej powodów, zdecydowanie lepiej broni się moim zdaniem Szamanka. Mówiąc najprościej – wciąga, potrafi też zaskoczyć, nie tylko rozwojem wydarzeń, ale także zmianą tonacji, z lekkiej na coraz bardziej ponurą.

Zachęconych powyższą rekomendacją muszę jednak równocześnie ostrzec – opowieść o Idzie nie zmieściła się w ramach jednego tomu, a urywa się w takim momencie, że trudno będzie czekać na ciąg dalszy. Świadczy to, jak sądzę, najlepiej o jakości debiutu Raduchowskiej, jeśli jednak cierpliwość nie jest Waszą najmocniejszą stroną, doradzam odłożyć lekturę do czasu ukazania się całości.

dgpb4im
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgpb4im