Mąż Rodowicz nie wiedział, co go czeka. "Wylegiwał się w wannie z cygarem"
Wciąż głośno o filmie dokumentalnym o Maryli Rodowicz. Piosenkarka ukazała w nim w złym świetle mężczyznę, z którym niedawno rozwiodła się po 32 latach. Ich związek już od dłuższego czasu miał być fikcją, choć niegdyś tworzyli szczęśliwą rodzinę. A wszystko zaczęło się od "odbicia" go innej kobiecie w dniu jej urodzin.
Po emisji filmu "Maryla. Tak kochałam" w pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia Jacek Kurski dziękował tytułowej bohaterce za "szczerość, prawdę, artystyczną jakość i ikoniczne zjawisko Telewizji". Premiera filmu przyciągnęła przed telewizory 3,5 mln widzów, którzy poznali historię Rodowicz głównie przez pryzmat jej głośnych romansów i małżeństw.
Jednym z poruszanych wątków było niedawno zakończone małżeństwo z Andrzejem Dużyńskim. Rodowicz nie szczędziła mu gorzkich słów i stwierdziła, że nie chce go już więcej widzieć. Poważny kryzys w ich małżeństwie miał się zacząć już kilka lat temu, choć z wypowiedzi Rodowicz w książce "Wariatka tańczy" (2013) nic tego nie zapowiadało.
Gwiazda w tamtym wywiadzie-rzece przeprowadzonym przez Jarka Szubrychta szczerze opowiedziała, jak poznała przyszłego męża i wprowadziła się do niego z dwójką małych dzieci. Wszystko zaczęło się w 1985 r. przez Agnieszkę Osiecką. Przyjaciółka Rodowicz opowiadała jej o "inżynierze, prywaciarzu o ksywie Peugeot – bo prowadził serwis Peugeota", który w swoim domu na Woli organizował wystawne bankiety.
Rodowicz z początku nie była zainteresowana, ale w końcu wylądowała na jego imprezie jako gwiazda wieczoru. Ówczesna partnerka Dużyńskiego obchodziła wtedy urodziny i zażyczyła sobie występu Maryli Rodowicz. Kameralny koncert zakończył się tym, że Dużyński odwiózł gwiazdę do domu, a po drodze ją pocałował.
"Jeżeli chodzi o mężczyzn, zawsze skakałam do basenu na głowę, nie sprawdzając, czy jest w nim woda" – mówiła w książce. Maryla nie pierwszy raz związała się z zajętym mężczyzną, ale relacja z Andrzejem przerodziła się w dojrzałą relację.
Początki nie były łatwe, bo Rodowicz miała dwójkę małych dzieci, a nowy partner nie rokował na dobrego ojczyma.
"Od dzieci naprawdę dostał w kość. Przyzwyczajony był do luksusu i spokoju. Wylegiwał się w wannie z cygarem, słuchał Zeppelinów i po takiej parogodzinnej kąpieli ubierał się i szedł na bankiet. A tu nagle mieszkanie na Ursynowie, kolejka do łazienki…" – wspominała w książce "Wariatka tańczy".
Maryla Rodowicz wspomina romans z Danielem Olbrychskim: "To była wielka miłość i namiętność"
Rodowicz dała jasno do zrozumienia, że Dużyński nie marzył o ojcostwie, ale nie unikał odpowiedzialności.
"Andrzej był chyba trochę przerażony sytuacją, w którą wdepnął – i nagle ja mu oznajmiam, że jestem w ciąży. Zrobił się biały jak ściana. Muszę jednak przyznać, że jest bardzo dobrym ojcem" – podkreśliła Rodowicz, która w 1989 r. urodziła mu syna Jędrzeja.
Maryla Rodowicz przyznała również, że mąż udzielał jej "lekcji ekonomii". Zamożny przedsiębiorca uświadamiał jej, że jest "takim samym produktem jak proszek do prania". To dzięki niemu na początku lat 90. zaczęła wydawać swoją muzykę na płytach CD, by nie być w tyle za innymi. Dostała też radę, której najwyraźniej nie wzięła sobie do serca lub zapomniała przed wzięciem udziału w kręceniu filmy "Maryla. Tak kochałam".
"Stara się mnie nauczyć, żebym nie była taka otwarta, taka szczera w rozmowach z ludźmi. Rzeczywiście, mam tendencję do mówienia tego, co myślę. Dopiero później przychodzi refleksja, że nie w każdych okolicznościach i nie w każdym towarzystwie jest to dobrym pomysłem" – mówiła kilka lat temu w książce "Wariatka tańczy".