Wierni fani doczekali się 8 części przygód znanej trójki Felixa, Neta i Niki. Powieść konstrukcyjnie nie odbiega od wcześniejszych części – życie codzienne plus nadzwyczajny problem cywilizacyjny. Niezmienne spotykamy trójkę młodych bohaterów, którzy z pewną dozą obojętności, czasem buntu, kpiny wobec szkolnych pomysłów, obierają własne drogi i styl bycia, czasem daleko poza mainstreamem. Na pierwszy rzut oka – prozaiczne życie polskiej szkoły, która czasem fajna, czasem mniej fajna. Z naciskiem na rzadziej fajna. W planie obocznym – bunt maszyn, który kojarzy mi się z pewnym filmowym obrazem, z gubernatorem stanu Kalifornia w roli głównej. Skoro temat porusza X Muza, to coś musi być na rzeczy.
Podziwiam talent narracyjny autora. Za każdym razem zdumiewa mnie objętość powieści, która mogłoby się wydawać, że będzie stanowiła barierę czytelniczą, bo młody osobnik zazwyczaj wykręca się w bólach, gdy musi przeczytać ponad pięćdziesiąt stron, a tu – aż 485! Doświadczenie jednak pokazuje, że wielbicieli serii na pewno nie odstrasza, a nowi czytelnicy, gdy tylko dadzą się wchłonąć, nawet nie zauważą, kiedy przebrnęli przez pierwsze 200 stron.
Autor porusza zagadnienie, które z naszej perspektywy może wydawać się jeszcze ciągle kwestią futurystyczną, ale być może nie tak odległą, jak można zakładać. Konpopoz - superodkurzacz rozpoczyna bunt. Buntem „zarażane” są nowe maszyny. Wielokrotnie kopiowane pliki zbuntowanego Konpopoza docierają wreszcie do Internetu, gdzie sztuczna inteligencja pragnie egzystować samodzielnie, w pełnej wolności. Koniec może być opłakany… ale trójka bohaterów podejmie wyzwanie.Autor pokazuje, że mogą nam się nie udać przewidywania – jakie losy czekają człowieka i sztuczną inteligencję. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli, i zapewne tak się kiedyś stanie.
W ósmej części przygód super trójki Kosika ujmujące jest to, że główni bohaterowie nadal są rzeczywiście "młodzieżowi" – nie ma w nich prymitywnej agresji, wulgarności, nie są wyzywający. To dorastająca młodzież, która umie się solidaryzować, radzić z problemami, szukać rozwiązań i rzucać dowcipem kiedy trzeba. Reprezentują zachowania, które są ostatnio w zaniku. Budują prawdziwe relacje przyjacielskie, zapewne obce wielu młodym ludziom współcześnie. Można im pozazdrościć. Nie brakuje jednak na kartach powieści młodocianych osobników cechujących się wulgarnością, prymitywizmem – na zasadzie kontrastu. To młodzi ludzie łaknący splendoru, pieniędzy i popularności klasowej. Na tym tle, staromodna ciotka Niki – Emilia, jest jak przybysz z innej planety. Postać ta jest znacząca, ponieważ w tym właśnie tomie na czoło wyłania się Nika Mickiewicz i jej tajemnica rodzinna. Warto też zwrócić uwagę na pierwsze uczucie Felixa Polona, skrywane wstydliwie – co dodaje uroku i komizmu.
Codzienne problemy rodzinne egzystują obok niecodziennych wynalazków, które zaczynają żyć własnym życiem, jednak wątek zbuntowanych maszyn nie wychodzi na pierwszy plan. Wydaje się, że toczy się mimochodem i nabiera tempa dopiero po połowie powieści. Tym razem można odebrać wrażenie, że głównie problemy życia codziennego wyłaniają się pierwszoplanowo.