Masz dość po 20 stronach? Autor kryminałów ma kontrowersyjne rozwiązanie
Znany także w Polsce brytyjski pisarz Mark Billingham opowiedział niedawno, co i dlaczego robi z książkami, które nie sprawiają mu przyjemności po przeczytaniu 20 stron. Jedni uznają jego radę za brak szacunku do pracy innych autorów, dla innych będzie jedynym sensownym rozwiązaniem. A jak większość czytelników reaguje na nudne książki?
Mark Billingham to autor powieści kryminalnych, znany przede wszystkim z cyklu o inspektorze Tomie Thornie. W Polsce ukazały się m.in. "Pułapka", "Presja", "Kokon", "Perswazja". Telewizja Sky One nakręciła też przed laty 6-odcinkowy serial "Thorne" na motywach jego powieści.
Billingham, wykorzystując swój autorytet, opowiedział niedawno na Cheltenham Literature Festival o swojej "zasadzie 20 stron". Okazuje się, że jeżeli po przeczytaniu takiego fragmentu Billingham nie ma ochoty na dalszą lekturę, to "rzuca ją ze złością w kąt".
- Życie jest krótkie, a istnieje mnóstwo wspaniałych książek – argumentował Billingham, który nie chce tracić czasu na lektury z nudnym początkiem.
Sharon Stone dowiedziała się o sytuacji w Polsce. Nie gryzła się w język
Trudno nie przyznać mu racji, choć z drugiej strony istnieje mnóstwo wybitnych książek, które rozkręcają się dopiero w późniejszych rozdziałach. A "nudny" początek w żadnej mierze nie świadczy o całości.
Wie o tym znaczna część czytelników, którzy nie stosują się do rady Billinghama. Świadczy o tym chociażby badanie przeprowadzone kilka lat temu przez portal GoodReads (amerykańska sieć społecznościowa dla czytelników, kupiona przez Amazon w 2013 r.). Użytkownicy wskazali wtedy pięć najczęściej porzucanych książek, których nie byli w stanie przeczytać od deski do deski. A były to:
- "Paragraf 22" Josepha Hellera
- "Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena
- "Ulysses" Jamesa Joyce'a
- "Moby-Dick" Hermana Melville'a
- "Atlas zbuntowany" Ayn Rand
Oprócz tego ankietowani odpowiedzieli, dlaczego zdarza im się odkładać książkę przed jej ukończeniem. Najczęstszym powodem (46,4 proc.) była nuda bijąca z kolejnych rozdziałów. 18,8 proc. rezygnuje z dalszej lektury, kiedy książka jest słabo napisana. A prawie 5 proc. jako powód podało brak sympatii do głównego bohatera.
Mimo wielu różnych powodów zniechęcających do dalszej lektury, duża część czytelników (38,1 proc.) nie odkłada książki przed dotarciem do finału. 27,9 proc. rezygnuje najwcześniej po 50-100 stronach, a tylko 15,8 proc. można zaliczyć do wyznawców "zasady 20 stron".
A jak jest u was? Męczycie się z każdą rozpoczętą książką do samego końca? A może wystarczy wam kilka rozdziałów, by ocenić, czy warto jej poświęcać więcej czasu?