Mariusz Szczygieł cieszył się z wyników wyborów. "Nigdy nie będziesz Polakiem"
Mariusz Szczygieł razem z Joanną Szczepkowską i Andrzejem Sewerynem na scenie Och-Teatru ogłosili wstępne wyniki wyborów. Chwilę później dowiedzieli się od internautów, że nie są prawdziwymi Polakami.
15 października w Polsce odbyły się wybory parlamentarne. O godzinie 21 skończyła się cisza wyborcza i podano pierwsze sondażowe wyniki dające nadzieję na stworzenie rządu innego niż PiS-owski. Mariusz Szczygieł był wtedy na scenie Och-Teatru razem z Joanną Szczepkowską, Andrzejem Sewerynem i kilkoma innymi artystami. Gdy przedstawienie się zakończyło, Seweryn podał publiczności wyniki. Widzowie bili brawo, a aktorzy tańczyli z radości. "Joanna Brodzik płakała ze szczęścia" - napisał Szczygieł na swoim instagramowym profilu.
Dziennikarz, który udostępnił nagranie z teatru, otrzymał mnóstwo wiadomości związanych z wynikami wyborów. Nie wszystkie były pozytywne. "Tym, którzy nie rozumieją, z czego się cieszę i wciąż przesyłają mi obrzydliwe słowa, wyjaśniam: chodzi o koniec bezczelności, chamstwa, nienawiści, przemocy, cwaniactwa i obrazy rozumu, jakie wprowadził do życia publicznego Jarosław Kaczyński ze swoimi wyznawcami" - pisał Szczygieł. Ale to nie był koniec.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Audiobooki, od których się nie oderwiecie. Masa superprodukcji
Wkrótce reporter od części internautów dowiedział się, że ani on, ani jego koledzy z teatru "nie są Polakami". Postanowił się do tego odnieść. Na Instagramie zamieścił zdjęcie neonu z napisem "Nigdy nie będziesz Polakiem". To praca Huberta Czerepoka, cytat stadionowy wymierzony przeciwko zagranicznemu piłkarzowi z polskim obywatelstwem.
"Przypomniał mi się dziś, kiedy dowiedziałem się po raz kolejny, że Joanna Szczepkowska i Andrzej Seweryn, i ja nie jesteśmy Polakami. To były reakcje na nagranie, kiedy cieszymy się z wyników wyborów. Oczywiście tych negatywnych reakcji było więcej, ale tak prymitywnych, że nie warto się nad nimi pochylać. Natomiast nad kwestią Polaka trzeba się pochylić, a wcześniej ją przemyśleć" - zaczął Szczygieł.
I dodał: "'A nie zwracaj na nich uwagi', 'Olej frustratów', 'Zablokuj ich i daj sobie spokój' - to słyszałem dzisiaj od moich przyjaciół i nie mogę się z tymi radami zgodzić. Właśnie zwracaj uwagę, nie olewaj i nie blokuj, chyba że beznadziejny cham. Jakaś ogromna, niemal czterdziestoprocentowa grupa naszych rodaków prawdopodobnie uznała właśnie, że została oszukana przez tych, którzy prawdziwymi Polakami nie są. Albo są, ale zostali kupieni, zwiedzeni, zmanipulowani.
PiS przez osiem lat formował kanon 'prawdziwej polskości'. Jaki? Nie muszę rozwijać. Brzmią mi w uszach słowa Beaty Szydło o tym, co Polakom chcą zrobić 'oni'. Władza podzieliła nas bowiem według typowego dla autorytaryzmu czy faszyzmu schematu: na nas i ich, a dokładnie - według słów Szydło - na Polaków i onych. Wykluczanie - to główny instrument odchodzącej władzy".
Pisarz spotkał się też z hejtem ze względu na swoją orientację seksualną.
"Aberracja umysłowa niektórych wyznawców PiS-u kazała im np. poinformować mnie, że jako gej prawdziwym Polakiem mogę być tylko, jeśli zaprzestanę stosunków płciowych. [...] Obawiam się milionów sfrustrowanych ludzi, którzy zamkną się w sobie ze swoją wizją polskości. Obawiam się, że prawo do bycia Polakiem, a dokładnie prawdziwym Polakiem, będziemy sobie teraz z jeszcze większą siłą nawzajem odbierać" - kontynuował Szczygieł.
Według dziennikarza teraz należy zacząć ludzi uświadamiać, że Polska może być różnorodna. "Nie wiem, jak Donald Tusk chce łączyć, co przecież zapowiedział. Obawiam się, czy nowa władza znajdzie odpowiednie narzędzia?" - niepokoi się Mariusz Szczygieł.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Trwa ładowanie wpisu: instagram