Wszystko o mojej matce
Ewa Jankowska (WP.PL): Przyznam się, że "Ścigając pamięć" odbieram jako bardzo intymną książkę. Czy nie obawiała się Pani momentu, w którym ta osobista opowieść zetknie się z całkowicie obcymi Pani osobami?
Grażyna Szapołowska: Absolutnie nie. Każda forma kreacji, która porusza, powstaje z doświadczeń twórcy, jego obserwacji, jego rzeczywistości i pamięci. Otrzymuję dużo listów, maili od czytelników. Piszą, że po przeczytaniu mojej książki dzwonią do swojej mamy. Opowiadają mi o relacjach, jakie mają z rodzicami, albo ich braku, o tęsknocie. Wracają do własnych doświadczeń. Książka wyzwoliła w nich emocje.
W którym momencie zdecydowała się Pani pokazać światu i ludziom te intymne zwierzenia?
To nie są zwierzenia. To książka o miłości, o życiu, o bliskości, której często nam brakuje. Zdecydowałam się na pisanie w momencie, kiedy trzeci wydawca zgłosił się do mnie z propozycją opublikowania autobiografii. Mam do siebie duży dystans. Nie umiałabym napisać zwyczajnej biografii. W czasie, kiedy odchodziła mama, prowadziłam dziennik. Zapisywałam w nim codzienność, zupełnie fizyczną i emocjonalną - moją, mamy i tych, którzy byli przy nas. Zamiast zamykać biżuterię mamy w pudełku, zamknęłam wspomnienie o niej w książce.