Bohaterem kolejnej powieści Guillaume Musso jest niezwykle popularny pisarz, mimo odniesionego sukcesu nie potrafi cieszyć się życiem. Po rozstaniu z ukochaną kobietą zmaga się z niemocą twórczą, a tu zbliża się termin oddania kolejnej powieści. Gdy wydaje mu się, że znalazł się na krawędzi załamania, w jego życiu pojawia się kobieta o imieniu Billie, która oznajmia, że jest bohaterką jego „Trylogii”, która wypadła – w sensie dosłownym - z kart jego powieści. Tom oczywiście nie wierzy z początku dziewczynie, lecz wiele wskazuje na to, że może ona mówić prawdę. Rozpoczyna się magiczna podróż, która przyniesie ocalenie tej dwójce.
Tyle o fabule. Jeśli chodzi o jej rozwinięcie, jest tak, jak to bywało już wcześniej u tego autora – romantycznie i magicznie. W powieściach Musso granica pomiędzy tym, co realne, a tym, co jest jak najdalsze od rzeczywistości, by nie rzec – fantastyczne, jest cienka i bardzo płynna. Akcja galopuje w imponującym tempie, ze strony na stronę rozwija się swoista komedia omyłek związana z poszukiwaniem zaginionego egzemplarza Trylogii, poznajemy nowe wątki, odkrywane są tajemnice bohaterów – nie tylko Toma i Billie, ale także jego przyjaciół, co składa się na naprawdę frapującą całość.
Jest zabawnie, jest wzruszająco, jest momentami lirycznie – po prostu czysty Musso! Jego powieści to idealny przykład na to, że nie musi być prawdopodobnie, żeby było interesująco i mimo wszystko, na przekór, wiarygodnie. Czytelnik z miejsca daje się porwać nurtowi powieści, kibicując bohaterom, zmierzającym – w co nie można ani przez chwilę zwątpić – w stronę szczęśliwego zakończenia. I chociaż wiadomo z góry, że możemy się spodziewać happy endu, sposób dojścia do tego finału jest całkowitą niespodzianką i zaskoczeniem. Na tym polega główna przyjemność z lektury.