Najlepsi detektywi zazwyczaj potrafią znakomicie wczuć się w sposób myślenia przestępców. Niewątpliwie podinspektor Víctor Ros posiadł tę umiejętność - przynajmniej częściowo za sprawą swych młodzieńczych przeżyć. Niewiele bowiem brakowało, by główny bohater Tajemnicy domu Arandów znalazł się na dłużej nie w szeregach policji, a za więziennymi kratkami. Z drogi przestępczej kariery został zawrócony tylko dzięki interwencji sierżanta don Armanda Martineza, który stał się od tego momentu jego mentorem. Víctor Ros na zawsze zaś zachował w pamięci doświadczenia z czasów, gdy był madryckim drobnym złodziejaszkiem. O ile jego pochodzenie z nizin społecznych ułatwiało mu poruszanie się w przestępczym półświatku, o tyle okazało się problemem, kiedy przyszło mu przesłuchiwać osoby z wyższych sfer. Osią wydarzeń Tajemnicy domu Arandów są bowiem dwa różne dochodzenia, które Víctor Ros zaczął prowadzić wkrótce po tym, jak trafił do nowo utworzonej elitarnej jednostki policyjnej. Pierwsze, które dotyczy serii
morderstw ulicznych prostytutek, jest w zasadzie prywatnym śledztwem Víctora, gdyż jego przełożonych nie interesują losy ubogich dziewcząt, które zeszły na drogę nierządu. Odmiennie przedstawia się natomiast sytuacja w przypadku drugiej sprawy, związanej z wydarzeniami w rodzinie Arandów, zaliczają się oni do ludzi bogatych i wpływowych. Od początku staje się ono też wyzwaniem dla głównego bohatera, gdyż próbie zabójstwa męża przez doñę Aurorę towarzyszą okoliczności wskazujące na możliwość udziału w tych wydarzeniach sił nadprzyrodzonych...
Główne atuty Tajemnicy domu Arandów to bez wątpienia nie tylko interesująca i budząca sympatię postać madryckiego podinspektora oraz znakomicie skonstruowana intryga kryminalna (w dodatku „podwójna” ze względu na liczbę śledztw prowadzonych przez głównego bohatera), ale również znakomicie uchwycone realia Madrytu z lat siedemdziesiątych XIX wieku. Jerónimo Tristante przedstawia bowiem Víctora Rosa nie tylko jako dzielnego policjanta gorliwie tropiącego przestępców, ale i jako bywalca burdeli oraz uczestnika kawiarnianych rozmów o polityce czy corridzie. Z kolei kiedy główny bohater za sprawą przyjaźni z ekscentrycznym arystokratą zaczyna się obracać w wyższych sferach, mamy okazję przyjrzeć się też rozrywkom bogaczy. Na kartach powieści otrzymujemy więc przekrojowy obraz życia społecznego ówczesnego hiszpańskiego społeczeństwa, co niewątpliwie ułatwia także zrozumienie motywacji i rozterek kluczowych postaci. Znakomicie udało się również autorowi wkomponować w fabułę wątek miłosny, ponieważ rozwikłanie
tytułowej tajemnicy może otworzyć Victorowi drogę do serca i ręki ukochanej, mimo ich różnego statusu społecznego. Warto podkreślić, że Jerónimo Tristante unika tutaj jakiejkolwiek ckliwości i opowiadając o uczuciu młodych ludzi z różnych sfer stara się oddać realia epoki, a zarazem umiejętnie podtrzymuje nasze zainteresowanie ich miłosnymi perypetiami.
Tajemnica domu Arandów to znakomity kryminał retro, wciągający od pierwszej do ostatniej strony, którego zakończenie może zaskoczyć nawet zagorzałych miłośników gatunku. Istotne jest również, że Jerónimo Tristante potrafił stworzyć historię posiadającą swój własny klimat – wprawdzie zasadniczo jest to proza w stylu Arthura Conan Doyle’a, jednak autor wprowadził też wątki nasuwające skojarzenia z Opowieściami niesamowitymi Edgara Allana Poe, a całość osadził głęboko w realiach Madrytu końca XIX wieku. Szczególnie gorąco polecam więc tę książkę wielbicielom inteligentnie napisanych powieści detektywistycznych.