Pisarze stale poszukuj膮 nowych form wyrazu, kt贸re zwr贸ci艂yby uwag臋 czytelnik贸w i przynios艂yby im sukces: s艂aw臋 i pieni膮dze. Cz臋sto zdarza si臋 wi臋c, 偶e forma kt贸r膮 pr贸buj膮 okie艂zna膰 przerasta tre艣膰, szkodzi jej i miast intrygowa膰 i sk艂ania膰 do lektury, m臋czy i zniech臋ca. Pani Lauren Myracle postanowi艂a napisa膰 ksi膮偶k臋, kt贸ra mia艂a by膰 zapisem rozm贸w prowadzonych poprzez komunikator internetowy. By艂y ju偶 pr贸by z blogiem, teraz wi臋c przysz艂a pora na komunikator. Jak postanowi艂a, tak zrobi艂a. Napisa艂a ksi膮偶k臋 dla m艂odzie偶y, takiej co najmniej pi臋tnastoletniej, jak ostrzega nas na ok艂adce.
Czy jest to ksi膮偶ka udana? Nie, cho膰 to oczywi艣cie czysto subiektywne zdanie. Forma jest dziwna. Nie widz臋 sensu przenoszenia rozm贸w z czatu czy komunikatora na papier. W wi臋kszo艣ci bowiem s膮 one pe艂ne skr贸t贸w, podtekst贸w, uproszcze艅 wynikaj膮cych z kontaktowania si臋 os贸b, kt贸re si臋 znaj膮 albo nie藕le si臋 rozumiej膮. Moja nastoletnia c贸rka wzi臋艂a ksi膮偶k臋 do r臋ki i po kilkunastu stronach od艂o偶y艂a. Stwierdzi艂a, 偶e tak si臋 nie rozmawia w jej otoczeniu, a tematy podejmowane w tej ksi膮偶ce i spos贸b ich omawiania s膮 nudne. Przyznaj臋, 偶e dla mnie s膮 one przede wszystkim sztuczne. Sztuczne jest komunikowanie si臋 pe艂nymi zdaniami, d艂ugimi, dobrze zredagowanymi wypowiedziami. Sztuczna jest korekta poprawno艣ci j臋zykowej, stylistycznej i ortograficznej tych dialog贸w. Albo pr贸bujemy na艣ladowa膰 偶ycie, albo nie, ale po co wtedy si臋ga膰 po tak膮, a nie inn膮 form臋 ksi膮偶ki?! Rozmawiaj膮c ze sob膮, kiedy si臋 znamy, nie t艂umaczymy stale, co mieli艣my na my艣li. Obracamy si臋 w kr臋gu spraw o kt贸rych wystarczy m贸wi膰 p贸艂s艂贸wkami. Tak,
ale wtedy ksi膮偶ka by艂aby zupe艂nie niezrozumia艂a dla niewtajemniczonych. J臋zyk tej ksi膮偶ki nie jest wcale potoczny, jest na niego stylizowany. Pisze ksi膮偶k臋 osoba doros艂a i pr贸buje do艣膰 nieudolnie na艣ladowa膰 nastolatki. Czasami wrzuci jaki艣 skr贸t lub emotikon i ma poczucie oddania barwno艣ci m艂odzie偶owego slangu.
Bohaterkami ksi膮偶ki s膮 trzy dziewczyny: Maddie (mad maddie), Angela (SnowAngel) i Zoe (zoegirl). Tematami ich rozm贸w: otaczaj膮cy 艣wiat i to co je interesuje. Zatem: wszystko i nic zarazem. Dialogi s膮 o szkole, o ch艂opakach, o kole偶ankach, fryzurach, ciuchach, rodzicach, seksie, imprezach. O tym, 偶e powinny si臋 razem trzyma膰, 偶e warto by z jakim艣 ch艂opakiem p贸j艣膰 wreszcie na ca艂o艣膰, 偶e inne dziewczyny to zo艂zy, rodzice to ciemi臋偶yciele, kt贸rzy nikogo nie rozumiej膮, a nauczyciele, to sady艣ci, a nawet jacy艣 napaleni zbocze艅cy. Zasmuca niezwyk艂a "lekko艣膰" oceniania wyra偶ana przez te dziewcz臋ta, niestety z tego co sam do艣wiadczam, bardzo prawdziwa.
Z opisu z ok艂adki wynika艂o, 偶e to "wci膮gaj膮ca i zabawna opowie艣膰". Niestety, nie znalaz艂em tu ani jednego ani drugiego. Ksi膮偶ka nie wci膮ga, tylko m臋czy i nu偶y, wywo艂uj膮c narastaj膮ce poczucie straty czasu. Jest zabawna, ale w bardzo, ale to bardzo nielicznych momentach. Rozumiem, 偶e patrz臋 na t臋 pozycj臋 z punktu widzenia osoby doros艂ej. Przeczyta艂em jednak wiele ksi膮偶ek dla dzieci i m艂odzie偶y, kt贸re mnie zachwyci艂y. Ta za艣 mnie zupe艂nie rozczarowa艂a. Je艣li nawet opisuje ona jakie艣 偶ycie, kt贸re toczy si臋 obok, to naprawd臋 nie wiem po co. Nie ma tu jakiej艣 refleksji, nie ma napi臋cia, s膮 dialogi jak z nudnego francuskiego filmu z nurtu neorealizmu, kt贸rego nikt tak naprawd臋, o ile ma jakie艣 do艣wiadczenie, nie chce ogl膮da膰.