Trwa ładowanie...
recenzja
19-01-2015 12:41

Ludzie z przetrąconym życiorysem

Ludzie z przetrąconym życiorysemŹródło: Inne
dgn9hi3
dgn9hi3

„Galveston” to książka, od której trudno się oderwać. Lepka, gęsta atmosfera powieści niemal unosi się nad kartkami i nie pozwala przerwać lektury. Nic Pizzolatto, scenarzysta i producent „True Detective”, jednego z najważniejszych i najmroczniejszych seriali ostatnich lat, stworzył dzieło, które czyta się wbrew sobie. Wiesz, że nic dobrego się nie wydarzy, ale i tak nie potrafisz przestać.

Każdy, kto widział wspomniany serial, obowiązkowo musi sięgnąć po „Galveston”. Choć historia jest zupełnie inna, dominuje w niej dobrze znany klimat noir. Duszne, nagrzane słońcem amerykańskie miasteczka, nie oferują mieszkańcom żadnych perspektyw. Prawdopodobnie umrzesz tu, gdzie się urodziłeś, siedząc przez całe życie w brudnym barze, popijając tanią tequilę, patrząc wciąż na te same zrezygnowane, bezzębne twarze. Mało komu udaje się wyrwać z tego bagna, a jeśli już, to tylko robiąc rzeczy, za które księża niechętnie dają rozgrzeszenie. W takim miejscu najlepiej prosperują burdele i mafijne podziemie, które nawet dla swoich ludzi nie ma litości. Przekonał się o tym Roy Cady, dwumetrowy sługus narkotykowego bossa; mężczyzna, który nie szanował swojego życia, aż do momentu, gdy dowiedział się, że niebawem je straci. Choć wiedział, że nie ma już dla niego przyszłości, postanowił po raz ostatni zawalczyć o resztki człowieczeństwa.

W ostatniej drodze, towarzyszy mu uratowana z mafijnej masakry nastoletnia prostytutka. Obydwoje doskonale wiedzą, że pozostaje ich już tylko ucieczka i naiwna nadzieja, że mają jeszcze szanse cokolwiek zmienić. Być wolnym. Zapomnieć o przeszłości i zacząć wszystko od nowa. Desperacko oddalają się od zagrożenia, ale tylko pozornie. Gdziekolwiek by się udali, i tak fatum ich dogoni. Raczej prędzej niż później.

„Galveston” to męska książka o mężczyznach, napisana twardym, oszczędnym językiem. W tym samczym świecie kobiety są najczęściej ładnymi dodatkami, ozdobami, zabawkami, które można w każdej chwili oddać komuś innemu albo po prostu zabić. Tyle jest warta kobieta, ile władzy ma jej mężczyzna, a jej życie zależy od jego kaprysów. Mało która dziewczyna potrafi się uwolnić z matni, choć niemal każda próbuje, często posuwając się do ostateczności. Niestety, dosięga je kara, oczywiście wymierzona przez mężczyznę.

dgn9hi3

Chwilami w tekst wkrada się nostalgia i sentymentalizm. Porusza także sposób, w jaki Roy patrzy na kobiety, które kochał i stracił. Jego spojrzenie jest drobiazgowe, czujne, chwilami nieporadne, ale też nie pozbawione potrzeby dominacji i brutalności. Mimo wszystko ten brodaty olbrzym tęskni za miłością, jakąkolwiek namiastką szczęścia, które zna tylko ze słyszenia. To dlatego w swoich oczekiwaniach jest niemalże dziecięco naiwny i prostolinijny. Czuły morderca.

Parszywa śmierć dla wielu jest wyzwoleniem. Choć Cady początkowo nie chce umierać i robi wszystko, aby przetrwać, po pewnym czasie rozumie, że tylko śmierć jest w stanie przerwać jego żałosną egzystencję. Nagle koniec okazuje się wybawieniem i możliwością odkupienia win. Tylko czy nie jest na to za późno? Wydarzyło się przecież tyle zła, za które płacą niewinni. To świat, w którym nie ma wyższej sprawiedliwości czy pamiętliwego Boga. Przetrwa ten, kto bez mrugnięcia okiem potrafi zabić człowieka, a po powrocie do domu otwiera piwo i idzie spać przy włączonym telewizorze.

Nie spodziewajcie się czułego zakończenia „i żyli długo i szczęśliwie”. Pizzolatto nawet nie próbuje zrekompensować czytelnikowi przykrej historii, którą mu zaserwował, ale jeśli nie mogłeś przestać myśleć o „True Detective”, ta książka zostanie z tobą na długo.

dgn9hi3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dgn9hi3