"Lucky Luke. W cieniu wież wiertniczych" - recenzja
"W cieniu wież wiertniczych", udowadnia, że zamieszanie wywołane przez odkrycie złóż ropy naftowej nierzadko było jeszcze większe niż w przypadku gorączki złota. I oczywiście możemy też się świetnie bawić obserwując, jak Lucky Luke próbuje przywróć porządek w mieście ogarniętym takim naftowym szaleństwem.
Warto zaznaczyć, że w tym albumie punktem wyjścia fabuły jest autentyczne zdarzenie. Otóż w 1859 roku pułkownik Drake rzeczywiście dokonał pierwszego udanego odwiertu naftowego niedaleko Titusville w Pensylwanii. Natomiast wizja mieszkańców tego miasteczka porzucających swe zwykłe zajęcia i znajdujących ropę w różnych dziwnych miejscach (np. w piwnicy, w warzywniku, a nawet w podkopie pod aresztem) to już wyłączna zasługa René Goscinny’ego i Morrisa.
Zresztą dość szybko możemy się przekonać, że Lucky Luke, godząc się zostać szeryfem w Titusville, nie zdawał sobie sprawy, jak trudne czeka go zadanie. Ciężko zaprowadzić dyscyplinę w mieście, jeżeli nawet sędzia przerywa prowadzenie procesu, kiedy dowiaduje się, że z należącego do niego odwiertu ropa tryska hektolitrami! W dodatku wokół miasteczka jeden szyb stoi tuż obok innego, a każdy poszukiwacz marzy o szybkim wzbogaceniu się. W takich warunkach o spory naprawdę nie jest trudno…
Prawdziwe kłopoty zaczynają się jednak dopiero, kiedy w Titusville pojawia się Barry Blunt, W krótkim czasie zastrasza on niemal wszystkich nafciarzy i przejmuje ich szyby, a następnie zmusza ich, żeby dla niego pracowali! W dodatku dzielnemu kowbojowi trudno przyłapać Blunta na łamaniu prawa, gdyż ten jako były adwokat świetnie orientuje się w przepisach.
Lucky Luke nie ma więc innego wyjścia, jak uciec się do fortelu, ale zapewne ten plan również spaliłby na panewce, gdyby nie zdecydowana postawa pułkownika Drake’a i jego wspólnika, którzy odważyli się pomóc szeryfowi w tej nierównej walce. Inną sprawą jest, że ich przeciwnik nie rezygnuje do samego końca – co z kolei zapewnia czytelnikom naprawdę wiele wrażeń, a także okazji do śmiechu. Jak zwykle w tej serii możemy bowiem liczyć na przezabawne dialogi i sporo komizmu sytuacyjnego. Fani przygód Lucky Luke’a będą więc na pewno usatysfakcjonowani tą lekturą.
Ocena: 8/10