Walka w partyzantce
Był rok 1941. Wiśniewski miał szesnaście lat, kiedy jeden z jego kolegów poinformował, że Tadeusz Towarnicki "Naprawa" chce stworzyć partyzantkę. Zgodził się od razu, wciąż mając w pamięci zbrodnie, których dopuścili się Niemcy; wielokrotnie widział, jak żołnierze zabijają jego rodaków. Chciał się zemścić.
Wraz z kolegami złożył przysięgę, wsiadł do pociągu i pojechał do partyzantki.
- Jak na to patrzę z dzisiejszej perspektywy, to rzeczywiście nie było to rozważne - przyznawał. - W sumie ta nasza partyzantka trwała krótko, kilka tygodni.
Wiśniewski zaczynał od niszczenia słupów telegraficznych, odbierania sołtysom list osób przeznaczonych do wywózki i odzyskiwania skradzionych przez Niemców zwierząt. Cały czas jednak marzył o "prawdziwej" walce.
Wreszcie jednak ich grupę rozwiązano i nastolatek wrócił do Warszawy.