Herta Müller o nagrodzie: jeszcze nie mogę uwierzyć
Laureatka tegorocznej literackiej Nagrody Nobla Herta Müller przyznała w czwartek w Berlinie, że wciąż nie może uwierzyć, iż spotkało ją to wyróżnienie.
- Jeszcze to do mnie na dobre nie dotarło. Nie potrafię nawet o tym mówić, muszę to wszystko sobie uporządkować - powiedziała kilka godzin po ogłoszeniu decyzji Komitetu Noblowskiego.
- Będę nadal tym, kim jestem - niczym lepszym, niczym gorszym. Moją sprawą jest pisanie. To moja praca. I tego się zawsze trzymałam - powiedziała.
Podobne przeżycia nie mijają z chwilą odwrócenia kartki w kalendarzu, ale pozostają w głowach.
- W Niemczech czuję się wolna, bo zdaję sobie sprawę, jak wygląda odmienna sytuacja, gdy każdego dnia odczuwamy strach, że być może wieczorem nie będziemy już istnieć. Albo, gdy służba bezpieczeństwa pod naszą nieobecność wchodzi nam do domów, gdy w każdej chwili można zostać zgarniętym z ulicy, doprowadzonym na przesłuchanie. Wybierasz się do fryzjera, a lądujesz w urzędzie bezpieczeństwa... - mówiła.
- Zatem czuję się wolna we współczesnej rzeczywistości, ale to, co się stało, nie zostało wymazane. Jest ciągle w mojej głowie - powiedziała.
Pytana, czy czuje się także rumuńską pisarką, zastrzegła, że nigdy nie pisała w języku rumuńskim.
- Nauczyłam się go dopiero w wieku 15 lat. Nie umiem pisać po rumuńsku. Dokładnie nie wiem, kim jestem. Być może po części niemiecką, a po części rumuńską pisarką, albo ani jedną, ani drugą - przyznała.