Legenda z trzeciego planu
Maklak. Aktor osobny
Zdzisław Maklakiewicz, człowiek odrysowany trwale na kolorowym papierze aktorskiego mitu, jest jakby tworem z pijackiej anegdoty, o którym opowieści snuto nad kuflem i kielichem, częściej rozprawiając o jego eskapadach z kamratem, pisarzem i aktorem Janem Himilsbachem niż aktorskich tryumfach. Zawsze kręcił się na drugim planie, zawsze stawał gdzieś tam z boku, ale jednak osobowością był nieprzeciętną. I tajemniczą, bowiem ile było prawdy w krążących po stolicy opowieściach, wiedział pewnie tylko sam Maklak, a jako że nie afiszował się ze swoją osobą, dobrze znało go niewielu
Zdzisław Maklakiewicz - człowiek odrysowany trwale na kolorowym papierze aktorskiego mitu. Jest tworem z pijackiej anegdoty, o którym opowieści snuto nad kuflem i kielichem, częściej rozprawiając o jego eskapadach z kamratem, pisarzem i aktorem Janem Himilsbachem niż aktorskich tryumfach. Zawsze kręcił się na drugim planie, zawsze stawał gdzieś z boku. Ale osobowością był nieprzeciętną. I tajemniczą, bowiem ile było prawdy w krążących po stolicy opowieściach, wiedział pewnie tylko sam Maklak, a jako że nie afiszował się ze swoją osobą, dobrze znało go niewielu.
"(...) uznałam, że nie dam rady opowiadać o człowieku, którego praktycznie nie znałam", pisze nawet jego córka Marta w książce "Maklak. Oczami córki" , która, jak autorka sama zaznacza, nie jest biografią jej ojca, a raczej próbą rewizji relacji łączących ich oboje. Jednak, ta nietrwała więź sprawia, że najciekawsze fragmenty książki to te, które już znamy niemalże na pamięć.