Wszyscy wiemy, że nie jest łatwo napisać książkę dla młodzieży. Po pierwsze młodzież nie czyta, a jak czyta to nie sięga po książki „dla młodzieży” tylko penetruje te same półki w księgarniach, co dorośli. Po drugie jest bardzo wybredna i dość zmienna jeśli chodzi o gusta literackie. Twórcy starają się więc wyspecjalizować w różnych gatunkach, by swojemu czytelnikowi dać dokładnie to, czego szuka. Większość autorów kieruje się w stronę chick litów, ewentualnie uprawia literaturę młodzieżową z gatunku fantasy. Z kolei inna grupa, w tym Mary Hoffman, znana w Anglii autorka książek dla młodych czytelników, proponuje zabawę z konwencją epoki historycznej – w przypadku Pętli sokolnika, ze średniowieczem. Książka wyrosła z licznych lektur autorki na temat życia w średniowiecznej Umbrii, z podróży do Asyżu i Perugii oraz z fascynacji malarstwem Simone Martiniego, którego sieneńska Maestra zachwyca do dziś. I to właśnie zachwyt epoką znalazł u Hoffman ujście w kryminalno-romansowej wariacji z sokołem w tle.
Sokół nieodmiennie kojarzy się z Dekameronem Boccaccia i wiele z tego włoskiego nowelisty znajdziemy u brytyjskiej pisarki. Przede wszystkim miłość.
Szesnastoletni Silvano, jedyny syn i dziedzic bogatego barona Montacuta jest nieszczęśliwie zakochany w pięknej żonie starego kupca. Kiedy znienawidzony Tommaso zostaje zakłuty w środku dnia na ulicy podejrzenie pada na młodego zalotnika. Oskarżenie jest tym bardziej uzasadnione, gdy okazuje się, że w ciele kupca tkwił sztylet Silvana. Chłopak musi więc opuścić rodzinę i ukryć się w małym klasztorze w Giardinetto. Isabella – niewiasta niezwykle piękna i dobra – jest nieszczęśliwa w małżeństwie. Bogatego męża wybrała jej rodzina, choć serce rwało się do biednego uczonego. Kobieta musiała być posłuszna ojcu, a jej cierpienie trwało do czasu, gdy posłaniec przyniósł wieść, że małżonek został zamordowany w Giardinetto. Isabella postanawia pojechać po ciało mężczyzny, nie wie jednak, że w małym klasztorze ponownie spotka swoją wielką miłość. Chiara, panna bez posagu, przybywa do żeńskiego zakonu w Giardinetto z woli brata. Nie jest on w stanie dobrze wydać siostry za mąż, oddaje ją więc klaryskom nie zważając
na to, że dziewczyna nie ma powołania. Chiara spotyka w klasztorze Silvana i od razu czuje bliskość z młodym chłopakiem, który w niczym nie przypomina zakonnika. Między nastolatkami kiełkuje uczucie, a tymczasem życie w zakonie jest wstrząsane serią tajemniczych morderstw. Śmierć, która rozpanoszyła się w Giardinetto do góry nogami wywraca klasztorny spokój, a czytelnika zmusza do nieustannego zastanawiania się: kto jest mordercą? I choć odkrycie zagadki kryminalnej wielce rozczarowuje, to jednak pojawiające się co chwila trupy i równie liczne historie miłosne potrafią nam to finalne rozczarowanie trochę zrekompensować.
Oczywiście określenie Pętli sokolnika Imieniem róży dla młodzieży” jest jak nazwanie Malucha Mini Morisem: nie ma nic wspólnego z prawdą i jest pustym chwytem marketingowym. Można jednak czerpać z tej książki przyjemność literackiego przebywania w średniowiecznych Włoszech, rozwiązywania niezbyt skomplikowanej kryminalnej zagadki czy też snucia domysłów jak potoczą się losy poszczególnych par. Jeśli miałabym uzasadnić, dlaczego młody człowiek powinien tę książkę przeczytać to, poza aspektem czysto rozrywkowym wskazałabym na jeszcze jeden aspekt – edukacyjny. Obawiam się jednak, że w oczach czternasto- i piętnastolatków określenie: „edukacyjny” może powieść bezpowrotnie zdyskwalifikować. Ale Pętla sokolnika to tak naprawdę wariacja literacka, którą co lepszy licealista mógłby napisać po cyklu lekcji dotyczących średniowiecza i renesansu we Włoszech. Natomiast Ci, którym podręcznikowa wiedza przychodzi ciężko, mogą przyswoić ją właśnie czytając powieść Hoffman. W przystępnej formie znajdą tu dworską
miłość, rycerski honor, chrześcijańskie wartości, trochę średniowiecznej makabry i sokoła jako motyw przewodni. Oczywiście daleka jestem od tego by polecać czytanie Hoffman zamiast Boccaccia, ale obok włoskiego nowelisty – jak najbardziej!