Wyjście z cienia
"Główną bronią kobiety szpiega jest seks. Kiedy już owinie sobie wokół palca agenta lub informatora, może wpaść we własne sidła i zakochać się". Te słowa jednego z pierwszych szefów MI6 przywołuje Gordon Corera, by przybliżyć czytelnikom, jak zacofana były brytyjskie tajne służby, gdy Park rozpoczynała karierę. Autor tych mądrości (jego nazwisko zostaje w książce miłościwie przemilczane) dodawał jeszcze: "Angielskie kobiety mają niewielką wiedzę o obcokrajowcach i małe doświadczenie. Nie potrafią się z nimi obchodzić tak dobrze jak, dajmy na to, Francuzki".
A jednak Daphne Park udowadniała, że kobieta pracująca jako szpieg nie musi być uwodzicielską modliszką. "Czy ja wyglądam jak Mata Hari?" śmiała się głośno. I rzeczywiście - żaden hollywoodzki reżyser nie obsadziłby tej niewielkiej, niepozornej kobiety w roli najwybitniejszej kobiety-szpiega w historii MI6. Siła Park tkwiła w chłodnym umyśle i niezwykłej umiejętności zdobywania sobie zaufania. Myślała na zimno, opracowywała własne metody i ponad ceniła sobie lojalność. Budowała siatkę wywiadowczą według reguł gry. Powoli, bez efekciarskich akcji, jeden informator po drugim.
O wiele bliżej, niż do bohaterek powieści Iana Fleminga było jej do tych z książek Johna La Carre'a. Konflikt pomiędzy tradycyjnym szpiegostwem a agresywnymi metodami nastawionymi na szybkie efekty to zresztą temat najnowszego filmu na podstawie powieści La Carre'a - "Bardzo poszukiwany człowiek". Gdyby występowała w nim Park, jej postać byłaby sprzymierzeńcem głównego bohatera granego przez Philipa Seymoura Hoffmana - zmęczonego profesjonalisty próbującego zdobyć zaufanie informatorów i ocalić ich od Guantanamo. Wbrew naciskom ze strony rządnych szybkich, efektownych aresztowań karierowiczów, którzy uwielbiają pracować w błysku fleszy.
Sama Królowa Szpiegów trafiła przed kamery dopiero w 1993 roku, 14 lat po tym, jak przeszła na emeryturę. Wystąpiła w słynnym programie BBC Panorama, by wytłumaczyć zwykłym Brytyjczykom, dlaczego potrzebują służb specjalnych. Przygotowywała ich na wielką niespodziankę - w 1994 roku rząd Wielkiej Brytanii w końcu przyzna, że wykonująca tajne misje szpiegowskie agencja MI6 w ogóle istnieje.
Tomasz Pstrągowski