Świadek katastrofy smoleńskiej
Po ostatniej misji w Moskwie przychodzi czas wyciszenia. Turowski żeni się i - po przemianach politycznych - następuje wygaszanie jego działalności wywiadowczej. Ze sceny politycznej nie znika - zostaje dyplomatą, pracuje w ambasadzie polskiej w Moskwie, następnie na Kubie. Po powrocie z placówki w Hawanie znów wraca do Moskwy. Jest świadkiem katastrofy lotniczej w Smoleńsku:
"Słyszałem silniki najpierw głośne, potem ryk silników bardzo silny [...] potem przerażająca cisza. Dlatego pobiegłem do samochodu i kazałem kierowcy natychmiast jechać w stronę pasa [...] stamtąd już biegiem. Jak pobiegłem w chaszcze dalej, to zobaczyłem podwozie samolotu odwrócone do góry kołami. Widziałem resztki, ogniska palącej się ropy, ale tego, co dalej, w głębi, już nie, bo nadal była mgła [...] Zobaczyliśmy zza tej mgły jakieś kształty leżące na ziemi. Wtedy mnie spytała pani Emilia (współpracowniczka T. T. - przyp. red.):
"Co to jest, to jakieś manekiny leżą?". W tym momencie zorientowałem się, że to ciała ludzi, no i ona zaczęła to filmować. Poleciłem, aby przerwała zdjęcia".