Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:16

Kotów problemy z tożsamością

Kotów problemy z tożsamościąŹródło: Inne
d4kqd1b
d4kqd1b

Oczywiście, jestem miłośnikiem kotów i kocham te fascynujące stworzenia z wszystkimi ich przywarami takimi jak pazury, nieznośny niekiedy indywidualizm czy nieustanne zanieczyszczanie kuwety. Tak więc tym trudniej mi, jako miłośnikowi kotów, zrozumieć wciąż na nowo podejmowane przez pisarzy próby przeniknięcia do kocich duszy, rozumów i serc, próby zwerbalizowania ich tajemniczego i zupełnie dla ludzi niedostępnego świata, próby – mówiąc jeszcze dosadniej – przerobienia kota na literaturę. Przeniknąć i zrozumieć świat kotów to zadanie stopnia trudności porównywalne do przeniknięcia i zrozumienia świata, dajmy na to, dżdżownicy, łyżki czy Marsjanina. Jakiegokolwiek kiepskiego porównania bym tutaj nie wymyślił, idzie po prostu o to, że jest to sztuka na pewno niełatwa i dla wielu twórców dużo lepiej byłoby nie wychylać się poza czubek własnego nosa na rzecz zaznajamiania czytelników z rzekomą wiedzą autora na temat kocich spraw. Te kilka zdań wstępu prowadzić muszą oczywiście do rozwiązania, którym jest –
jakżeby inaczej – kolejne literackie podejście do kociej materii.
Rzecz nosi tytuł Prezes i Kreska – jak koty tłumaczą sobie świat, a autorem jest właściciel (od razu pytanie: czy koty w ogóle mają właścicieli?) dwóch tytułowych zwierzaków i znany skądinąd prozaik młodego pokolenia, autor kilku książek z pogranicza „poważnej” literatury współczesnej, fantastyki i powieści grozy, Łukasz Orbitowski.

Bohaterami tych krótkich, choć licznych opowiastek jest para kotów: Prezes i Kreska właśnie, którzy żyją w krakowskim mieszkaniu z „tymi dwojga”, czyli parą ludzkich właścicieli (domyślamy się, że idzie o samego Orbitowskiego, jego żonę i dziecko, które przychodzi na świat w trakcie „dziania się” opowiadanych tutaj historii – synowi Orbitowskiemu opowiadanka te są zresztą zadedykowane), o których jednak od kocich bohaterów nie dowiemy się wiele. Dużo bardziej Prezesa i Kreskę interesują rzeczy takie jak miska pełna jedzenia, wygodne miejsce do spania, świat pełen innych kotów czy nękające ich sny. Sny są w opowiastkach Orbitowskiego rzeczywistością równie ważną jak jawa, oba te światy wzajemnie się przenikają i zlewają – Kreska i Prezes nieustannie opowiadają sobie swoje sny, śmiertelnie poważnie traktują wszystko to, co się im w nich przydarza, posiedli również umiejętność podróżowania oraz realizowania ukrytych pragnień w czasie swoich snów.

Tak sny jak i codzienna, wydawać by się mogło, że nudna, kocia egzystencja polegająca na zrzucaniu na ziemię zawartości regałów, drzemkach na odtwarzaczu DVD czy laptopie, wylizywaniu do czysta pełnej miseczki z pokarmem stają się punktem wyjścia do zgoła filozoficznych dysput, przekomarzanek, rozmów mistrza (doświadczonego życiowo Prezesa) z uczennicą (młodziutką, dojrzewającą, choć potężniejszą wagowo Kreską). Koty Orbitowskiego tym się bowiem głównie charakteryzują, że o ile radzą sobie z konsumpcją i pragnieniem wypoczynku, o tyle nurtują ich nieustannie problemy egzystencjalne, tak ważkie, że momentami aż trudno uwierzyć, że mamy do czynienia z książką przeznaczoną dla najmłodszego odbiorcy. Tak więc miewają nasze koty problemy z tożsamością, sensem istnienia, byciem-w-świecie czy relacją z Innym. Nie ma się jednak czego obawiać – nie zamierza nas straszyć Orbitowski nazwiskami Lacana czy Hemingwaya. Jeśli pojawia się tutaj Inny to pod postacią „innego kota”, jeśli mamy do czynienia z nawiązaniami
do twórcy Starego człowieka i morza, to w postaci rozmowy Kreski i Prezesa, którzy wspólnymi siłami dochodzą do wniosku, że nie ma sensu pytać o to, komu bije dzwon, bo wiadomo, że kotom.

Krótkie, sympatyczne opowiadania Orbitowskiego określić można by jako dziecięcy wariant powiastki filozoficznej, przy czym nie ma co kryć, że do Diderota autorowi Tracę ciepło jeszcze daleko. Nie do końca też jestem przekonany, czy aby na pewno bajki te zrozumiane będą przez dzieci – niby filozoficzne dialogi podane są w przystępnej formie, jednak nie wiem czy aby na tyle zajmującej, by zadowolić najbardziej przecież wymagającego odbiorcę, któremu zapewne marzy się nieco bardziej wartka akcja i większa ilość kocich przygód. Dorosłego odbiorcę drażnić może z kolei przesadna trywialność i banalność niektórych kocich rozmyślań i spostrzeżeń – co by nie mówić, te akurat zwierzaki podejrzewam o wyższy poziom intelektualny. Nie mniej irytujące są niektóre nazbyt kiczowate i pretensjonalne fragmenty liryczne, których na szczęście nie ma tutaj zbyt dużo i szybko o nich zapominamy przyglądając się perypetiom dwojga szaleńczo w sobie zakochanych kociaków.

d4kqd1b

I jeszcze dwie kwestie na koniec. Po pierwsze, należy się dodatkowa gwiazdka za projekt graficzny, estetyczne wykonanie i pomysłową typografię. Po drugie, mniejsza już o to, co powiedzą na temat tej książki krytycy, rodzice i ich pociechy; ważne jest tak naprawdę tylko jedno: A co na to koty? Czy, znane ze swego sarkazmu i złośliwości, nie skomentowałyby książki trawestacją znanej kwestii z „Psów” Pasikowskiego: Orbit, co ty wiesz o kotach?

d4kqd1b
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4kqd1b

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj