Miniony rok Krzysztof Gawronkiewicz może uznać za niezwykle udany. Jego komiks Esencja: Otto Bohater (do scenariusza Grzegorza Janusza)
zwyciężył w konkursie wydawnictwa Glénat i telewizji Arte na najlepszy europejski debiut komiksowy. Został właśnie wydany na rynku frankofońskim, zaś w Polsce ma się ukazać w lutym 2005 roku. Drugim sukcesem jest album Achtung Zelig! Druga wojna (do scenariusza Krystiana Rosenberga/Rosińskiego), który stał się komiksowym wydarzeniem roku. Najpierw otrzymał nagrodę Koraka (w kategoriach: najlepszy rysownik, najlepszy scenarzysta, najlepszy album). Potem zaś krytycy „Przekroju” uznali go za najlepszy komiks 2004 roku. Sporo omówień albumu znalazło się w różnych mediach, zaś o sukcesie komercyjnym (oczywiście na miarę naszego rynku) może świadczyć niedawne drugie jego wydanie.
Treścią komiksu jest relacja tytułowego Zeliga – Żyda ocalonego z Zagłady Jego dzieciństwo przypada na trudny czas wojny. Wraz z ojcem starają się przeżyć w okupowanej Polsce. Kiedy w ramach „rutynowej akcji przesiedleńczej” trafiają do transportu – udaje im się uciec z pociągu. Szczęście nie trwa jednak długo. Wpadają bowiem w łapy niemieckich siepaczy pod dowództwem karła – niegdyś cyrkowca, a obecnie „wróżbity-tropiciela” na usługach nazistów. Zaaresztowani, zmierzają do niechybnej zguby. Ratują ich jednak polscy partyzanci. A wszystko to rozgrywa się w ponurej jesiennej scenerii.
Ale fabuła nie wydaje się w tym komiksie najważniejsza. Wskazuje na to surrealizm i niecodzienność postaci i wydarzeń towarzyszących wędrówce Zeliga. Wędrówka ta jawi się nam więc raczej jako symboliczna przypowieść, sugerująca różne możliwości odczytania i interpretacji. Przerażająca rzeczywistość wojny i okupacji jest koszmarnie zniekształcona. Zelig i jego ojciec mają dziwne głowy: głowa Zeliga przypomina żabę, a jego ojca – potwora z wyszczerzonymi zębami. Z kolei karzeł-cyrkowiec ubrany jest jak średniowieczny alchemik. W powłóczystą szatę i szpiczastą czapkę, na której jednak zamiast gwiazd czy innych „czarodziejskich” symboli, widnieją swastyki. A jako wróżbita-tropiciel zajmuje się „sprawami ezoterycznymi”, między innymi łapaniem polskich kotów. Za koty przebierają się też partyzanci z AL, którzy przynoszą Zeligowi i jego ojcu ratunek. W ten sposób wojenny koszmar – świat i postacie – widziany jest oczami dziecka. I przez ten pryzmat możemy Zeliga odczytywać.
Kiedy rzeczywistość staje się nie do zniesienia, umysł dziecka generuje taki jej ogląd, który potrafi ono pojąć i zaakceptować. Dzieci dysponują większą wrażliwością niż dorośli i wyobraźnią nie ograniczoną schematami. Jednak w wielu przypadkach nie potrafią jeszcze zrozumieć związków przyczynowo-skutkowych w otaczającym ich świecie. Albo odróżnić snu od jawy. Dlatego ich wizja rzeczywistości składa się z mieszanki faktów, spostrzeżeń, snów, zaskakujących skojarzeń. Nazywanych i opisywanych pojęciami dostępnymi kilkulatkowi. Zelig inność swoją i ojca widzi więc przerysowaną (potworne głowy), z pozoru miłemu karłowi przypisuje bajkowy wygląd (czarodziej), aresztowanym ludziom nadaje postacie kotów.
Achtung Zelig! to dzieło godne zainteresowania i wzbudzające niecodzienne refleksje. Dzięki perfekcyjnym rysunkom dostarcza wielu estetycznych wrażeń, zaś edytorsko jest niemal doskonałe. Wszystko to budzi apetyt na ciąg dalszy. Miejmy nadzieję, że się go doczekamy niebawem. Chociaż trzeba pamiętać, że od prezentacji pierwszych plansz w 1993 roku na łamach magazynu komiksowego „AQQ” do wydania pierwszego albumu upłynęło ponad 10 lat...