Trwa ładowanie...
recenzja
26-04-2010 16:20

Kopciuszek i sztylety

Kopciuszek i sztyletyŹródło: Inne
d241hfg
d241hfg

Primavera Mary Jane Beaufrand reprezentuje gatunek nieczęsto ostatnio spotykany na rynku wydawniczym – powieść historyczną dla nastolatek. Czternastoletnia bohaterka – narratorka jest najmłodszą córką Pazzich, możnego rodu renesansowej Florencji. I nie jest czarownicą, bohaterką przepowiedni, dzieckiem-niespodzianką, mającym uratować świat od zagłady. Żyje w świecie pozbawionym nadprzyrodzonych zdarzeń, w którym ludzie walczą o pieniądze i władzę nie magią, a tradycyjnymi metodami – intrygą, sztyletem, trucizną. A młodzi czytelnicy odwykli już trochę od fabuł osadzonych w przeszłości w konkretnym miejscu i czasie, w których jeśli ktoś zdradza mroczną tajemnicę, to nie są to wampirze kły, ale zdrada i zbrodnia.

Bohaterka, jedenaste dziecko Pazzich, jest prawdziwym Kopciuszkiem – odtrąconą przez rodziców (nie bardzo wiadomo, dlaczego) córką, błąkającą się po pałacowych kuchniach i ogrodach między służbą i gwardzistami. Jest brzydszą siostrą, wiernym cieniem brata, Florą – ogrodniczką. Inaczej niż w baśni, nie czeka jej jednak złota karoca, miłość księcia i sen na jawie. Zachłanność i wygórowana ambicja ojca, umiejętnie podsycane intrygą, ściągną na ród nieszczęście jak z greckiej tragedii, albo właśnie mrocznej i rozświetlanej błyskami sztyletów tragedii z włoskiego Renesansu. Flora ocaleje – może przez dziwny poryw szlachetności, który sprawił, że naraziła życie dla wroga, a może zimne wychowanie tej dziewczyny-chłopca, sposobionej nie do salonowych zabaw, ale do sprawności fizycznej, bankierskich ksiąg i sztyletu było w istocie dalekosiężnym planem ojca, mającym przygotować ją do przetrwania, choćby w najtrudniejszych warunkach, jako ostatniej z rodu, na wypadek klęski?

W streszczeniu brzmi to nawet nieźle. W czytaniu – znacznie gorzej. Diabeł tkwi w szczegółach, pełnych nieprawdopodobieństw i anachronizmów. Psychologicznych, obyczajowych, językowych. Debiutująca autorka, amerykańska gospodyni domowa i absolwentka kursów twórczego pisania, pod wrażeniem czterogodzinnego pobytu we Florencji dodała spisek Pazzich do obrazów Boticellego i podlała genderowym sosem. Wyszła z tego dziwna hybryda „Beatrix Cenci” i „Mody na sukces”. Detali i zakrętów fabuły postaram się nie zdradzać, ale trochę opowiem. Córka możnego rodu, siostra kandydatki do ręki Medyceusza, włóczy się po dachach z (niech mi autorka wybaczy) wsiowym pachołkiem i wdaje w bójki z gwardzistami. Magnacka narzeczona przesiaduje po nocach przy fontannie z przystojnym kapitanem, a rodzice ofiarowują przyszłej teściowej portret dziewczęcia jako Madonny z dzieciątkiem… Inteligentna wielka dama truje męża za obściskiwanie kuchennych dziewek, choć wdowieństwo zmusi ją przecież do ustąpienia roli pani domu na rzecz
synowej. Kopciuszek w kuchni zmywa talerze wraz z malarzem Botticellim, który zaszedł tam akurat, trzymając kielich wysadzany klejnotami… A nasza bohaterka zaczerpnęła mu w ten kielich wina, zanurzając go w stojącej w spiżarni beczce. Niedomyci gwardziści zostają wysłani całym oddziałem do łaźni w przeddzień Wielkiej Soboty, czyli, nie da się ukryć, w Wielki Piątek. Dziewczę w ucieczce obcina sobie dół sukni, zostaje więc „w bluzie” i… w czym? (fi donc!). Doskonała jest też nasza bohaterka w roli Superwoman, wlokąca rannego przez pełną ludzi katedrę, ścigana (spacerkiem?) przez uzbrojonych zamachowców. I uczeń złotnika, który z kradzionych opiłków odlewa wciąż nowe pierścienie. Tym osobliwościom dzielnie sekunduje tłumacz, zdaniem którego matka rodu Pazzich krzyczy do hrabiego Riario „wynocha!” zamiast „precz!”, najstarszy syn jest „porucznikiem”(lieutenant – zastępca) ojca, a mestre Botticelli mówi o swojej możnej protektorce Lukrecji de Medici per „moja pani mecenas”. Realizm zobowiązuje. Baśnie opowiada
się łatwiej.

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj