Wyznania byłego księdza Stanisława Obirka nie wstrząsnęły mną. Problemy z kościołem, które opisuje w wywiadzie-rzece dla każdego myślącego człowieka są dostrzegalne i oczywiste. Dlatego ta książka chyba sensacji nie wywoła. Chyba że Stanisław Obirek, podobnie jak uczynił to były ksiądz profesor Tomasz Węcławski, dokona aktu apostazji. W tej książce brakuje mi wątków bardziej subiektywnych i osobistych. Wywiady ujawniają niewiele informacji o osobowości rozmówcy. Niektóre tematy warto byłoby podrążyć głębiej. Powody odejścia z zakonu i rezygnacja ze stanu kapłańskiego podane w książce są niewystarczające do zrozumienia racji autora wypowiedzi. Jako psycholog chętnie dowiedziałabym się na przykład o relacji Obirka z własnym ojcem. Kwestionowanie autorytetu Kościoła i papieża, bunt wobec skostniałej instytucji, musi mieć jakieś głębsze podstawy.
Czytając zapisy wywiadu miałam wrażenie, że rozmówcy zgadzają się w wielu kwestiach. Zabrakło rozszerzenia tematu. Obirek próbuje zintelektualizować swoją decyzję, zachować racjonalizm. Zapomina, że emocje są nieodłącznym atrybutem ludzkiej egzystencji i nie da się ich odrzucić jako zbędny balast. W pełni ukształtowany, dojrzały człowiek zachowuje granice współistnienia emocji i intelektu. Autor w swoich wypowiedziach pomija rolę uczuć, tak jakby decyzje i sprawy o których mówi były proste i oczywiste. Brakuje mi opisu motywacji i celów, które doprowadziły do ważnych zmian w życiu osobistym rozmówcy.
Do litanii zarzutów wobec kościoła można dorzucić jeszcze wiele kamyczków. Obirek ogranicza się zaledwie do wymienienia wad głównych duchowieństwa. Krytykuje dogmat o nieomylności papieża, obłudę, przywiązanie do zaszczytów i tytułów w biskupstwie, idolatrię, brak rozwiązania w kwestii Radia Maryja. Ciekawe, że większość księży, którzy odeszli z kapłaństwa domaga się zniesienia celibatu, wprowadzenia kapłaństwa kobiet i zalegalizowania przez Kościół środków antykoncepcyjnych. W kościele zachodnim fala odejść z zakonu i kapłaństwa nastąpiła już w latach siedemdziesiątych. W polskim kościele dopiero teraz uwidacznia się kryzys. Problem odejść księży, pedofilia i homoseksualizm niektórych kapłanów – to problemy, które hierarchia kościoła chciałaby zamieść pod dywan. Kościół unika poważnej dyskusji na te tematy. Podziwiam Stanisława Obirka za odwagę, na jaką zdobył się ujawniając swoje osobiste problemy z instytucją kościelną. Dla zażegnania kryzysu ważne jest, by zrozumieć przyczyny, jakimi kierują się
wybitni teolodzy odchodząc z kościoła, bo nie zawsze musi to być związek z kobietą.