Hartwig: rozwinął swoją osobowość na wielką skalę
"Prawie nigdy nie wypowiadał się w sprawach zasadniczych, omijał te tematy, zostawiając je dla sztuki. Nie dbał o to, co się o nim sądzi jako o człowieku, a można było sądzić dobrze. Po prostu nie interesowała go opinia ludzi. Czuł się osobny, choć przecież dużo podróżował, przyjaźnił się z naszymi pisarzami emigracyjnymi. Nie był zupełnym odludkiem, ale postacią niezwykle oryginalną" - mówiła Hartwig:
"Gdy go poznałam, zadziwił mnie swoim wyglądem - ubierał się w stylu dandysowskim, nosił bardzo wąskie spodnie. Gdy ktoś go o nie zapytał, odpowiedział, że sam je sobie uszył. Wszystko miał według własnego pomysłu. Zauważał także ubrania innych osób: gdy skomplementował kiedyś mój ubiór, zdziwiło mnie to; wydawałoby się że to ostatnia rzecz, którą Mrożek mógłby zauważać.
Smucę się, bo to wielka strata, ale wiem, kim był i wiem, że niczego nie żałował. Rozwinął swoją osobowość na wielką skalę".