Trwa ładowanie...
wywiad
13 maja 2016, 18:56

Koń jaki jest, każdy widzi - wywiad z Piotrem Siemionem

Prawnik z Wall Street i tłumacz, który w czasach szkolnych zamiast czytać lektury, wolał chodzić do kina, co znalazło odzwierciedlenie w jego dwóch powieściach: „Niskie Łąki” i „Finimondo”. Ta pierwsza, opowiadająca o m.in. o polskiej transformacji i losach „pokolenia ‘89”, została uznana za najciekawszy debiut prozatorski 2000 roku i wywołała w środowisku literackim niemałą burzę. Dzisiaj Piotr Siemion wciąż na nowo poznaje swój kraj, ale nowej polskiej prozy nie lubi. - Kiedy czytam, natychmiast bezwiednie wychwytuję wszystkie kiksy, manierę, łatwizny. I jestem jak ten architekt z anegdoty, który na widok dziecka kolegi myśli sobie: „Ja bym to zrobił inaczej”. Lubię Duklę Stasiuka i Wojnę Polsko-Ruską Masłowskiej, ale wolę czytać nowe wiersze – mówi w rozmowie z Natalią Doległo.

3
Share
Koń jaki jest, każdy widzi - wywiad z Piotrem SiemionemŹródło: FORUM
dpal5uu
dpal5uu

Prawnik z Wall Street i t*łumacz, który w czasach szkolnych zamiast czytać lektury, wolał chodzić do kina, co znalazło odzwierciedlenie w jego dwóch powieściach: * „Niskie* Łąki” i * „Finimondo” . Ta pierwsza, opowiadaj*ąca m.in. o polskiej transformacji i losach „pokolenia ‘89”, została uznana za najciekawszy debiut prozatorski 2000 roku i wywołała w środowisku literackim niemałą burzę. Dzisiaj Piotr Siemion wciąż na nowo poznaje swój kraj, ale nowej polskiej prozy nie lubi. - Kiedy czytam, natychmiast bezwiednie wychwytuję wszystkie kiksy, manierę, łatwizny. I jestem jak ten architekt z anegdoty, który na widok dziecka kolegi myśli sobie: „Ja bym to zrobił inaczej”. Lubię Duklę Stasiuka i Wojnę Polsko-Ruską Masłowskiej, ale wolę czytać nowe
wiersze
– mówi w rozmowie z Natalią Doległo.*

Natalia Doleg*ło: „Niskie *Łąki”, kt*óre uznano za najciekawszy debiut 2000 roku, to – zdaniem krytyki - powieść o narodzinach kapitalizmu w Polsce, portret *„pokolenia ‘89” i zarazem gorzka historia dojrzewania bohaterów. A czym jest dla pana?

* Piotr Siemion :* Dla mnie powieść ta wyznacza półmetek życia. Pisząc ją, zostawiłem za sobą młode lata w PRL i doświadczenie emigracji. Czy może inaczej: nie pozostawiłem tych przeżyć samych sobie, tylko spróbowałem je podsumować. Dla siebie i przyjaciół. Ale to osobisty punkt widzenia, a tymczasem pisanie ma to do siebie, że, chcąc nie chcąc, mówimy w książkach także za innych ludzi. Co znajdują w „Niskich Łąkach” czytelnicy o ćwierć wieku młodsi? Nie znam odpowiedzi, a naprawdę intryguje mnie to pytanie.

Zadebiutowa*ł pan późno, bo w wieku 39 lat. Rozumiem więc, że „Niskie *łąki” od początku były przemyślaną i sp*ójną kompozycją?*

dpal5uu

Owszem, chociaż pierwszy rozdział – o „Angliku z wody” powstał siedem lat wcześniej i był drukowany w BruLionie chyba w 1993 roku. Reszta dopisała mi się sama, nagle, kiedy już pracowałem w Nowym Jorku i zasadniczo nie wolno mi było zajmować się takimi głupstwami jak literatura. Mówię to trochę ironicznie, bo jeśli coś jest warte wysiłku, to właśnie spisywanie wspólnej historii, snucie fantazji, wbrew takim zimnym, przyziemnym pewnikom jak śmierć i podatki.

(img|658034|center)

Nie wszyscy krytycy odebrali t*ę powieść entuzjastycznie – zarzucano panu m.in. zbyt sztuczny i trudny w odbiorze język (rozbudowane opisy, wymyślne metafory, obcojęzyczne wtrącenia). Czy podczas ponownej redakcji nie chciał pan czegoś zmienić, wrzucić? Nie miał pan wrażenia, że czegoś jest za dużo, albo – przeciwnie – nad czymś należało by się skupić bardziej, poprawić, czy też rozwinąć jakiś wątek?*

Jest w „Niskich Łąkach” sporo takich popisów – może dlatego, że czekając tak długo na debiut, chciałem niepotrzebnie powiedzieć wszystko naraz? A z drugiej strony czułem, że zderzając style i rejestry mowy, w pewien sposób oddaję ruchomy chaos Manhattanu, pogubienie cudzoziemca w realiach PRL... Jako debiutanta ciekawiło mnie jeszcze, jak daleko da się popchnąć polski język prozy. Od razu jednak zaznaczę, że dzisiaj piszę inaczej. Oszczędniej. Jeżeli fajerwerki, to tylko te niezbędne. Tamtymi głosami krytycznymi trochę się przejąłem, oczywiście. Ale też pamiętam, jak mój śp. ojciec kiwał głową i wzdychał: „Cokolwiek ci mówić, ty i tak zrobisz swoje…”.

dpal5uu

Dlaczego emigracja dla wi*ększości bohaterów (Lidki, Carlosa) do Stanów Zjednoczonych zakończyła się rozczarowaniem?„Tutaj się zwyciężało, albo wracało do domu” - mówi narrator. Wszyscy oni spotykają się więc ponownie w Polsce, w jakimś stopniu odarci ze złudzeń, przegrani i upodleni. Są zmuszeni budować życie w tej nowej, nie do końca jeszcze znanej, rzeczywistości.*

Bez przesady z tym zwyciężaniem... Emigracja – kto jej nie przeżył, nie uwierzy, jak skrajne to doświadczenie. Nawet, kiedy jest się w uroczym miasteczku, dwie godziny lotu od Wrocławia, a co dopiero na innych kontynentach. Rozczarowanie stworzonych przeze mnie postaci brało się stąd, że później, w Ameryce odkrywali rzeczy już dla nich oczywiste: że nikt tam na nich nie czeka, że mówią w tamtejszym języku jak niedorozwinięci, że wszystkie lepsze miejsca już dawno pozajmowano. W PRL śniliśmy sen, że kiedy tylko się wyrwiemy za granicę, rozwiążą się wszystkie nasze problemy. I polskie stare węzły, owszem, rozwiązywały się, ale na ich miejscu pojawiały się nowe. Uchodźstwo to dzisiaj doświadczenie połowy świata – nieważne, czy hinduskich programistów w Kalifornii, czy syryjskich uchodźców na tratwie.

Z okazji ponownego wydania „Niskich *Łąk” wrócił pan do swojego debiutu. Pana zdaniem to jedna z nielicznych powieści, która uczciwie podejmuje temat przemian w naszym kraju. A czy są jakieś inne, w których również przewija się transformacja i upadek komunizmu, do których również warto sięgnąć?*

dpal5uu

Myślę, że przemiana wczesnych lat 90. była próbą, której polska powieść nie zdała. Nie w tym rzecz, że „Niskie Łąki” są lepsze, czy gorsze od innych książek na ten temat, lecz w tym, że takich rzeczy jest niezwykle mało. Siłą rzeczy, jako autorzy, skupialiśmy się na fragmencikach tamtej przemiany. Andrzej Stasiuk opisywał lumpeksy, Sławek Shuty „korpoludków”, Dorota Masłowska – postindustrialnych blokersów i blachary. Co do mnie, to zatrzymałem narrację „Łąk” w 1991 roku, na samym progu tej prawdziwej opowieści, wraz z którą wciąż płyniemy.

Czy pana zdaniem polska transformacja si*ę udała?*

Niektórym tak, innym – mniej. Pominę oklepane przykłady oligarchów czy ludzi z PGR. Dla pisarza ta przemiana oznaczała w pewnym sensie koniec świata, dlatego, że zlikwidowała - hurtowo, choć na raty – całą warstwę inteligencji. Chodzi mi o czytelników książek. Dzisiaj dawna inteligencja to nowy proletariat, źle opłacany i wyśmiewany przez nową, zadowoloną z siebie cywilizację. Dodam jeszcze, że w moim rozumieniu transformacja nadal trwa, ponieważ wciąż nie do końca wiemy, kim jesteśmy. To o tyle dobrze, że nadal będzie o czym pisać.

dpal5uu

Na zdjęciu: Autor z egzemplarzem ''Finimondo'' na 49. Miedzynarodowych Targach Ksiazki w Warszawie, 2004

(img|658033|center)

O „Niskich *Łąkach” i „Finimondo” powiedział pan, że były to powieści *„zamerykanizowane”. Jak pan to rozumie?

Czesław Miłosz natrząsał się z rozwlekłej i ślamazarnej polskiej dykcji literackiej i miał trochę racji, bo dorobiliśmy się wielu powieści, które w odbiorze przypominają słodzony majonez. Nienawidziłem większości lektur szkolnych, lubiłem za to chodzić do kina. A ponieważ zaczynałem twórcze życie jako tłumacz powieści amerykańskich, wymarzyłem sobie radyklanie inną polską prozę. Prozę, nazwijmy ją, turbo. Więcej akcji, więcej dynamiki, mniej „faflunienia” i opisów przyrody. Więcej montażu, jak z filmu, więcej synestezji, tak żeby połączyć świat zapachów i kolorów. Tak sobie wtedy roiłem, a czy udało mi się te mrzonki choć w części urzeczywistnić?

dpal5uu

Co zmieni*ło się w pana życiu po debiucie? Czy pańscy koledzy, prawnicy nie patrzyli na pana trochę inaczej?*

Nie pytałem. Niektórzy uznali mnie pewnie za dziwaka, inni za osobę o przerośniętym ego, która szuka literackiego poklasku, zamiast nie wiadomo, czego. Właśnie, jaka była ta alternatywa? Mniejsza z tym. Nie można pisać, oglądając się chyłkiem na to, jak zareagują rodzina i sąsiedzi. Wiadomo, co powiedzą, ale trzeba pisać, skoro się nam to udaje.

Niespe*łna rok temu miała miejsce premiera * „Dziennika roku W* ęża” . Od początku pan jednak podkreślał, że „to nie jest żaden wielki powrót. To powrót prywatny: kameralne rozmyślania (…).To było dla mnie zwycięstwo nad sobą; nad myśleniem, że po co w ogóle pisać, skoro i tak nikt nie czyta”. Smutna, ale niestety, prawdziwa refleksja. Czy wobec tego warto się tym zajmować?*

dpal5uu

To bardziej prowokacja niż refleksja. Myślę, że tak, warto pisać, ale nie na siłę. W pewnym sensie książka jest towarem jak każdy inny, ale tylko w sensie dosłownym. Wiadomo, że nie sposób utrzymać się w Polsce z samego pisania, no chyba, że scenariuszy dla seriali w TV. Są pisarze, którzy klepią biedę, ale pociesza ich nadzieja na Nagrodę Nobla (śmiech). Wierzę jednak, że pisanie - mocne i prawdziwe – to coś na podobieństwo leczenia ludzi. Lekarz nie zadaje sobie pytania, czy warto leczyć chorych, skoro i tak nie będą przestrzegać diety, a później w końcu umrą. Leczy i tyle. Może więc i moja książka poratuje kogoś strapionego, albo znękanego nudą?

Stworzy*ł pan „Dziennik”, by udowodnić sobie, że kilkanaście lat po pierwszej powieści potrafi pan jeszcze pisać. I jak wypada ocena?*

Każdy grafoman zaręczy, że pisze świetnie, po prostu sam miód. Sam staram się być ostrożniejszy w chwaleniu własnego warsztatu. Jeżeli potrafię tworzyć, to tylko dlatego, że bardzo dużo czytałem i przetłumaczyłem na polski wiele książek, przy okazji ucząc się składać niekoślawe polskie zdania. To była doskonała szkoła – wymagająca, ale i bezstresowa, bo nie przejmowałem się tym, jak czytelnik przyjmie „mnie” – nie byłem przecież autorem. Moją rolą jako tłumacza było tylko nie przeszkadzać i nie mącić. Staram się trzymać tych dobrych nawyków.

Dlaczego zrobi*ł sobie pan tak długą przerwę od tworzenia? W jednym z wywiadów wspomniał pan, że „do pisania trzeba mieć serce”. Czy to oznacza, że na jakiś czas pan je stracił?*

Miałem mały kryzys życiowy. Siedem lat bez szansy na spokojne pisanie. Ale to są trochę sprawy prywatne i nie na sprzedaż. Najważniejsze, że znowu piszę. Bo przecież nie skończy się na „Dzienniku roku Węża”. Historie czekają.

(img|658035|center)

Jakie s*ą pułapki pisania o sobie? Czy nie ma pan wrażenia, że czasami za dużo zdradza pan czytelnikom o swoim życiu?*

Próbowałem tego uniknąć, chowając się za maskami bohaterów, za sztafażem konwencji literackiej. „To nie ja, to oni” „To nie o moim mieście, to o Warszawie jak z Szekspira”. Przekonałem się, jak prędko czytelnik umie się zorientować w takich gierkach. Niestety albo -stety, w pisaniu często trzeba przekraczać granicę wstydu. Wychodzić ze „strefy komfortu” - mówiąc bełkotliwą gwarą coachingu. Inaczej fraza brzmi sztucznie. Nie chwyta za gardło, łaskocze co najwyżej. A odbiorcę trzeba czasem złapać za gardło.

Okre*ślił pan „Dziennik” jako rodzaj reportażu, nie tylko ze swojego życia, ale także z Polski XXI wieku, której się pan dopiero uczy. Jaki jest więc ten kraj?*

Różnoraki, więc barwny, co oznacza, że jest o czym pisać. W każdym razie, mnie się tu podoba, a od mojego powrotu mija szesnasty rok. Czasami mnie kusi, żeby zrobić uprawnienia na wózek widłowy i wyjechać do Norwegii, zarobić trochę kasy i napisać powieść o Polaku polarnym… Mam jedno zastrzeżenie, co do współczesnej Polski i pisania o niej. Nie interesują mnie powieści „na temat” w stylu: wymyślamy sobie Wielki Temat (Nowy Patriotyzm, albo Para-Feminizm, czy Srogi Konflikt Prawicy z Lewicą) i doklejamy do niego figurki postaci, dialogi spod sztancy. Pierwszeństwo ma dla mnie opowieść, zdarzenie, bohaterowie i to, co ich spotkało. Wielkie, nieżywe abstrakcje, nie są przepustką do dobrej prozy.

Czy pracuje pan teraz nad czym*ś nowym?*

Pracuję, ale nie powiem więcej, żeby nie zapeszyć. Nie mam jeszcze umowy, wydawcy, ani daty publikacji. Mam pomysł, zamysł, notatki i zdjęcia z wizji lokalnej. No i ferment w głowie, czyli to, co niezbędne.

(img|658036|center)

Dzisiaj ksi*ążki piszą wszyscy - nie trzeba mieć wiele do powiedzenia, wystarczy być celebrytą, blogerką, aktorką, albo kimkolwiek znanym. Czy dałby pan jakieś rady młodym, którzy jednak mają coś do przekazania i chcieliby zadebiutować?*

Po pierwsze, niech siedzą i piszą. Aby zadebiutować, trzeba odsiedzieć swoje na tyłku, tworząc. Trywialna sprawa, ale inaczej się nie da. Celebrytka może oczywiście wynająć ghostwritera, który zrobi za nią całą robotę. Nie ma w tym wielkiej filozofii. Ale decydując się na debiut, musimy, raz, pisać sami, a dwa – nie bać się. Może się okazać, że to będzie pierwsza i ostatnia książka w naszym życiu. Niech będzie jak najlepsza, ale też bawmy się podczas jej pisania! Niech to będzie jak taniec, a nie transmisja z kuźni.

A czy nie lepiej znale*źć sobie „normalny” zawód, np. prawnik, ekonomista, stomatolog, a pisanie traktowa*ć czysto hobbistycznie?

Lepiej. Nie tylko z powodów czysto materialnych, co jest oczywiste. Ja sam, kiedy siedzę w domu i piszę, umyka mi reszta świata. Nie rozmawiam z ludźmi, nie rozwiązuję problemów, nie jeżdżę wózkiem widłowym po Norwegii. Ten brak świata natychmiast odciska się na moim pisaniu, wyjaławia je. Dlatego zalecam młodym twórcom wychodzenie z domu. Joseph Conrad pływał żaglowcem, a Władysław Reymont był zawiadowcą na kolei w Lipcach. Natomiast co do hobbystycznego traktowania tego zajęcia, to nie zgadzam się. Lepiej już hodować drób, na wystawy i na niedzielny rosół. Etgar Keret, ten od śmiesznych historyjek o dziwakach, mówił mi niedawno, że pisanie wymaga jednak pewnej powagi.

Czy w ostatnich latach natrafi*ł pan na jakieś interesujące książki polskich autorów, które pana urzekły?*

Nie. Może to kwestia zawodowego zboczenia. Kiedy czytam, natychmiast bezwiednie wychwytuję wszystkie kiksy, manierę, łatwizny. I jak ten architekt z anegdoty na widok dziecka kolegi, zaraz myślę sobie: „Ja bym to zrobił inaczej”. Lubię „Duklę” Stasiuka i „Wojnę Polsko-Ruską” Masłowskiej, ale wolę czytać nowe wiersze.

Co pan my*śli o środowisku literackim w naszym kraju?*

Koń jaki jest, każdy widzi.

Rozmawiała: *Natalia Doleg*ło/ksiazki.wp.pl

dpal5uu
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze (3)

Dzieci widzą i słyszą. #StopMowieNienawiści.
16 maj 2016,
Lakszli45Komunizacja 45 zlikwidowała Polską Inteligencje (Pilecki) a potem nastał czas POrobków folwarcznych-chamów nobilitujacych się żarciem ośmiorniczek
16 maj 2016,
figaroNie przeczytałem książki ale odnoszę się do tytułu wywiadu - jako inteligent nie czuję się zlikwidowany. Inteligent - bo mój dziadek który zginął w Katyniu ...Czytaj całość
16 maj 2016,
wjkrzy.blogspot.comTo opinia pisarza, któremu zlikwidowali czytelników. Ja należę do innej gałęzi inteligencji, technicznej. Ją zlikwidowano tak jak czytelników książek i ...Czytaj całość
dpal5uu
dpal5uu
dpal5uu
dpal5uu
dpal5uu

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (878 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.