Trwa ładowanie...
recenzja
19-06-2012 00:48

Kolumb wielkim Polakiem był?

Kolumb wielkim Polakiem był?Źródło: "__wlasne
d2ve3p7
d2ve3p7

Dokładnie dwadzieścia lat temu minęła pięćsetna rocznica wydarzenia historycznego, które stronnicy opcji wikińskiej, świętego Brendana z Irlandii lub też Jana z Kolna (koło Wejherowa, oczywiście) nazywają „oficjalnym odkryciem Ameryki dla Europy”. Przypomniano wówczas, w dwóch pełnometrażowych filmach i co najmniej jednym serialu, nie wspominając o licznych książkach i książeczkach dla dzieci, postać Krzysztofa Kolumba. Historia ubogiego tkacza na królewskim dworze kojarzyła się, jako żywo, z baśnią o szewczyku i królewnie. Ale wówczas młody portugalski historyk Manuel Rosa nie wierzył już w baśnie. Dwadzieścia kolejnych lat pracy badawczej poświęcił postaci Kolumba, a nie był to nigdy temat popularny wśród historyków z Portugalii. No cóż, jak pamiętamy z książek i filmów, portugalski król Jan II, choć zapisał się w pamięci narodu jako Książę Doskonały, jednak wypuścił z rąk nieoszlifowany diament z Genui i pozwolił natchnionemu tkaczowi zaoferować swoje usługi Królom Katolickim, w rezultacie czego
historia potoczyła się, tak jak się potoczyła, przynosząc Hiszpanii, a nie Portugalii, splendor, złoto, srebro i rozległe przestrzenie Nowego Świata. A zatem wyprawa Kolumba, jako wstydliwa skaza na wizerunku doskonałego króla Jana, nie stała się nigdy dla Portugalczyków wdzięcznym przedmiotem badań.

Manuela Rosę zaintrygowało małżeństwo ubogiego, genueńskiego rozbitka z portugalską szlachcianką. Mówiło się dotąd, że Kolumb wypatrzył na mszy w lizbońskim klasztorze pannę bez posagu… Ale Portugalczyk Rosa wiedział, co to za klasztor, obwarowany tym samym czterometrowym murem, który do dziś strzeże ambasady francuskiej przed wzrokiem niepowołanych. W czasach Jana II mieszkało w tym klasztorze zawsze dwanaście panien z najświetniejszych rodzin, czekając na ślub z oblubieńcem, którego wybierał dla nich sam król. Nazajutrz po ślubie młoda małżonka opuszczała klasztor, aby uczynić miejsce dla kolejnej panny, która miała swą ręką i koligacjami umacniać politykę królewskiego dworu. Jedną z tych panien, comendadeiras, była Filipa Moniz, skoligacona z najpierwszymi rodami Europy oraz najznamienitszymi żeglarzami i odkrywcami, bohaterami wypraw oceanicznych. Liczne tablice genealogiczne mogą czytelnika, szczególnie tego, który nie miał do tej pory zbyt wiele do czynienia z historią Półwyspu Iberyjskiego, trochę
przytłoczyć, ale wnioski warte są wysiłku włożonego w lekturę. Manuel Rosa przekonał mnie, że Colón już kilkanaście lat przed swoją pierwszą wyprawą musiał być kimś bardzo znacznym, skoro poślubił Filipę. Przekonujący jest także wywód, że musiał on być zaufanym króla Jana, posłanym z arcytajną misją dezinformacyjną do Królów Katolickich, aby odwrócić ich uwagę od prawdziwej drogi morskiej do Indii, krainy przypraw, pereł i wonności, i wysłać ich okręty ku wcześniej przez Portugalczyków odkrytym, mało ważnym wyspom zaludnionym przez biednych golasów z piórkami we włosach.

I tutaj, dla mnie, kończy się historia, a zaczyna legenda. Nie myślę, abym teraz zdradzała zbyt wiele, bo o książce Manuela Rosy zrobiło się już w Polsce dość głośno, przecież nie dlatego, że dowodzi portugalskiego pochodzenia Kolumba, a dlatego, że Manuel Rosa spośród kilku kandydatów na ojca odkrywcy typuje Henrique Alemão (Henryka Niemca), cudzoziemskiego pana z Madery, którego lokalna legenda identyfikuje z pokutującym na tej odległej wyspie Władysławem Warneńczykiem, synem Władysława Jagiełły.

Henryk z Madery, kawaler świętej Katarzyny nie jest postacią w Polsce nieznaną. Manuel Rosa cytuje pracę Leopolda Kielanowskiego, wydaną w 1991 w Londynie, ale także w Polsce ukazała się przed dwoma laty książka Krystyny Łukasiewicz * Władysław Warneńczyk. Krzyżacy i kawaler Świętej Katarzyny*, w której zresztą autorka rozprawia się bezlitośnie z legendą o usunięciu się króla na Maderę, widząc w „rozpoznaniach” mistyfikację i krzyżacką intrygę, która jednak, per saldo, dobrze się przysłużyła Polsce i dynastii Jagiellonów, rozstrzygając o legalności władzy królewskiej Kazimierza Jagiellończyka, bo, jak uczy historia łże-Dymitra i portugalskiego króla Sebastiana, podobnie jak Warneńczyk zaginionego na polu bitwy, kreowanie „ocaleńców” mogłoby być bardzo poważnym czynnikiem destabilizującym politykę, nie tylko
wewnętrzną, ale nawet międzynarodową.

d2ve3p7

Manuel Rosa przewiduje, że w najbliższej przyszłości doczekamy się wielu sensacyjnych hipotez – historycy przestali być mędrcami zamkniętymi w wieżach z kości słoniowej lokalnych archiwów. Zwiększenie dostępności źródeł, łatwość podróżowania, szybkość wymiany informacji, zaawansowane technologicznie instrumenty weryfikacji danych – wszystko to pozwala mieć nadzieję na kolejne, śmiałe hipotezy. I ciekawe lektury, jak Kolumb Manuela Rosy, albo, na przykład, * 1421. Rok, w którym Chińczycy odkryli Amerykę i opłynęli świat* Gavina Menziesa .

d2ve3p7
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2ve3p7