Mentalny teatr
Wyprawa, na jaką zdecydował się autor "Szaleństw Boga" miała na celu przywrócenie Williamsowi jego wspomnień i - co za tym idzie - tożsamości. Niewątpliwie jednak sporą rolę odgrywało również ego dramatopisarza i potrzeba uwielbienia: "- Muszę wiedzieć, że się liczyłem - mówił Tenn - a twój list dał mi wiarę, że tak było. Oczywiście chciałbym usłyszeć również od innych, że miałem znaczenie, że byłem coś wart". Jest jeszcze jeden, czysto artystyczny, powód.
Jak się okazuje, w wypadku Williamsa stworzenie dobrego tekstu dramatycznego było ściśle uzależnione od realnie istniejących kobiet (co mogło mieć związek z burzliwą i nieprzepracowaną relacją Amerykanina z własną matką, Edwiną).