Mimo iż lektura wielu powieści kryminalnych już za mną, nie przypominam sobie, bym w którejś z nich napotkała policyjny duet kobiecy. Choćby z tego względu powieść Złodziej tożsamości jest oryginalna i interesująca.
Jedną z powieściowych bohaterek jest policjantka Mary Catharine Riggio. Jej narzeczony ginie
w tajemniczych okolicznościach tuż po uroczystym przyjęciu zaręczynowym, a wkrótce potem zostaje zabity także jej kuzyn. Lecz na tych dwóch ofiarach okrutny morderca nie poprzestaje. Dzielnej M.C. Riggio towarzyszy partnerka Kitt Lundgren – równie zdeterminowana i skuteczna w działaniu. Rozpoczynając śledztwo w sprawie zabójstwa młodego informatyka nawet nie wiedzą, z jakim wrogiem i jakim złem przyjdzie im się mierzyć. Z racji bliskich relacji łączących jedną z policjantek z ofiarami śledztwo jest prowadzone ze zdwojoną siłą i skrupulatnością, jednakże mimo czynionych wysiłków zdaje się stać w miejscu. Nie ułatwia go także fakt, iż Riggio zaczyna działać na własną rękę, nie wtajemniczając partnerki w swe zamysły. Zaufanie, jakim do tej pory darzyły się kobiety zaczyna słabnąć. Czy mimo tych wszystkich przeciwności uda się złapać bezwzględnego zabójcę, które żniwo z każdym dniem staje się coraz bardziej krwawe?
Autorka, której kilkadziesiąt powieści wydano w wielu językach i wielomilionowych egzemplarzach gwarantuje swym nazwiskiem, że lektura będzie intrygująca, z dużą dozą niewiadomych i wszystkimi tymi elementami, które składają się na udany kryminał – odpowiednio szybką akcją, wieloma bohaterami uwikłanymi w jeszcze większą ilość wątków, odpowiednio zawiłą intrygą i zaskakującym finałem.
Kto jak kto, ale Erica Spindler ma doświadczenie w tworzeniu tego typu historii, co widać na pierwszy rzut oka.