Niewątpliwie „Matt Hidalf i Błyskawica Widmo” to bardzo udana powieść fantasy dla młodych czytelników, ale okazuje się, że kolejny tom cyklu jest jeszcze ciekawszy. Warto jeszcze dodać, że w „Klątwie cierni” panuje znacznie bardziej mroczna atmosfera, gdyż tym razem czarne chmury zbierają się zarówno nad Akademią Elity, jak i głównym bohaterem.
Z zainteresowaniem będziemy obserwować przede wszystkim przebieg kolejnego starcia braci Estaff ze strzegącymi szkoły wojownikami. Emocje będą ogromne także z tego powodu, że najwyraźniej agresorzy zyskali jakiegoś sprzymierzeńca w obrębie murów Akademii Elity. Taki wniosek sam się nasuwa bohaterom i czytelnikom w związku z niespodziewanym atakiem na grupkę adeptów podczas ćwiczeń w lesie otaczającym szkołę. Odkrycie tożsamości zdrajcy okazuje się jednak nad wyraz trudne, a sytuację dodatkowo komplikuje rzucenie tytułowej klątwy, która uniemożliwia zarówno wejście na teren Akademii Elity wszystkim osobom z zewnątrz, jak i wydostanie się z niej kogokolwiek. Jakby tego było mało, to całkiem długo możemy mieć wątpliwości, czy ten czar ma służyć obrońcom czy też wrogom szkoły. Trzeba też przyznać, że Christophe Mauri naprawdę potrafi stopniować napięcie, gdyż z każdą kolejną stroną rośnie u czytelników poczucie zagrażającego głównemu bohaterowi straszliwego niebezpieczeństwa ze strony braci Estaff i ich
wspólnika.
Jakkolwiek wiele wskazuje na to, że Mattowi Hidalfowi przypadnie w udziale istotna rola w zmaganiach z wrogami Akademii Elity, to w tym czasie jego głowę zaprząta w znacznym stopniu konieczność odparcia ataku, który nadszedł z zupełnie innej strony. Możemy się przekonać, że główny bohater - jak wielu chłopców w tym wieku - alergicznie reaguje na wszelkie wzmianki na temat miłości, a tymczasem Marie-Marie z Leśnego Zamku najwyraźniej zagięła na niego parol. Co gorsza król i Rigor Hidalf postanowili za dotychczasowe psoty Matta odpłacić pięknym za nadobne, więc ma on tylko siedem dni na wymyślenie sposobu uniemożliwienia własnego ślubu. Zapewne wielu rówieśników głównego bohatera zgodzi się z nim, że całowanie się z dziewczyną (a tym bardziej małżeństwo!) to coś znacznie bardziej przerażającego niż walka nawet z najgroźniejszym przeciwnikiem. Wyzwanie rzucone Mattowi przez Marie-Marie dostarczy zaś czytelnikom sporo rozrywki, gdyż okazuje się, że tym razem najwyraźniej kosa trafiła na kamień.
W „Klątwie cierni” nie brakuje intrygujących tajemnic, scen mrożących krew w żyłach, niezwykłych przygód i pokaźnej porcji magii doprawionej szczyptą humoru. Naszą ciekawość pobudzają też zdradzane przez autora kolejne informacje o braciach Estaff i przeszłości Akademii Elity, które sprawiają, że cała opowieść zaczyna zyskiwać nowy sens, a świat, w którym toczy się akcja książki, staje się jeszcze bardziej baśniowy. Nie ma więc nic dziwnego w tym, że młodzi czytelnicy pochłaniają kolejne strony z wypiekami na twarzy, a po skończonej lekturze nie mogą doczekać się kolejnego tomu cyklu.