Wilcze Gniazdo, to fantastyczno-historyczna powieść, będąca debiutem Jacka Komudy. Jest w niej wszystko czym pisarz zdobył sobie liczne grono fanów: ciekawa wizja XVII-wiecznej Rzeczpospolitej, podgolone głowy szlachciców, pojedynki i gęsto lejący się miód; do tego odrobina tajemnicy, czarnego humoru i magii.
Głównym bohaterem uczynił autor młodego szlachcica: Gedeona Sienieńskiego, który w momencie rozpoczęcia historii staje się adresatem listu, czyniącego z niego jedynego spadkobiercę wuja. Wuja dosyć nietuzinkowego: infamisa sławnego na całą okolicę, bezprawnie zajeżdżającego sąsiadów, mordercy i gwałciciela. Mimo mało chwalebnego pochodzenia majątku, nasz bohater decyduje się objąć spadek i w tym celu podróżuje na Ukrainę: ziemię równie piękną, co niebezpieczną. Już na początku wdaje się w spór z jednym sąsiadem, potem o mało nie zabija drugiego. A to dopiero początek problemów: majątek jest w opłakanym stanie, wszyscy dookoła spodziewają się, że Gedeon dorówna wujowi w złej sławie, tedy niezbyt chętnym okiem spoglądają na jego poczynania. Niektórzy wręcz posuwają się do próby zabójstwa kłopotliwego młodzieńca. Większość czasu poświęca więc Gedeon na odbudowę dworu i stosunków z sąsiadami. Zaś w tle daje znać o sobie burzliwa historia Polski i powstanie kozaków.
Debiutancka powieść Komudy była niewątpliwie czymś ożywczym na rynku polskim, zarówno w tematyce, jak i formie: próżno w niej doszukiwać się błędów typowych dla nowicjuszy. Nie mamy tutaj nieporadnego warsztatu, ani papierowych postaci. Wręcz przeciwnie: rozmiłowany w kulturze szlacheckiej autor oddaje jej piękny hołd w swojej, dopracowanej w każdym calu, książce. Każdy z bohaterów jest pełnokrwistą postacią, a ich przygody wciągają bez reszty. Odwołując się do naszej historii, Komuda pięknie rozgrywa bardzo przecież stereotypowe wątki: pojedynki, nieszczęśliwą miłość, czy też zajazdy. Nie robi przy tym ze swoich postaci aniołów bez skazy: Gedeon to żaden Skrzetuski, a raczej sympatyczny drań, którego nie sposób nie polubić, mimo jego całkiem wybuchowej natury i niesympatycznych korzeni.
Wiadomo, że całość to bajka, ale bajka wciągająca i napisana przez człowieka naprawdę znającego temat i realia, o których pisze. Zarówno dla miłośników Komudy, jak i czytelników, którzy się jeszcze z tym pisarzem nie zetknęli.