Trwa ładowanie...
recenzja
28-09-2012 12:55

Kierunek - Sycylia!

Kierunek - Sycylia!Źródło: Inne
d1d9elp
d1d9elp

Naprawdę szkoda, że na trzecią cześć „Rycerzy Sycylii” polscy czytelnicy musieli czekać prawie dwa lata, ponieważ dla uważnego śledzenia fabuły Okrętu przeklętych bardzo przydatna jest znajomość zdarzeń przedstawionych w * Dzikich wojownikach. Ponownie spotykamy się bowiem nie tylko z parą głównych bohaterów cyklu, ale również ze znanymi z poprzedniego tomu: Magnusem Czarnym i jego wojownikami, piękną Eleonorą z Fierville, mnichem Dreu czy chłopcami okrętowymi Bertilem i Kowadełkiem. *Ich dotychczasowe wspólne dramatyczne przeżycia mają wszak znaczący wpływ na sposób postępowania w obliczu kolejnych niebezpieczeństw, a tych - jak łatwo przewidzieć - nie zabraknie.

Podróż Hugona z Tarsu i Tankreda z Anaor wkracza w kolejną fazę, kiedy dwa statki zmierzające w kierunku Sycylii wpływają na wody Morza Śródziemnego. Ich śladem podążają piraci pod wodzą Diabła z Seudre, którzy pałają żądzą zemsty za porażkę poniesioną w poprzednim starciu. Na domiar złego podróżników czekają jeszcze mrożące krew w żyłach chwile w czasie potężnego sztormu oraz w trakcie walki z ogromną saraceńską galerą. Trzeba też przyznać, że Viviane Moore potrafiła w bardzo plastyczny sposób ukazać przebieg takiej średniowiecznej morskiej potyczki. Właśnie dzięki temu pochłaniamy te fragmenty z prawdziwym zainteresowaniem, chociaż tak naprawdę mają one na celu tylko uzasadnienie przybycia bohaterów na wyspę Cabo Ros, na której znajdował się niewielki klasztor cystersów. Dopiero tam bowiem Hugo z Tarsu będzie musiał rozwikłać następną mroczną zagadkę, gdyż zachowanie mnichów trudno byłoby uznać za normalne. W dodatku od wyniku tego dochodzenia będzie wręcz zależeć życie jego towarzyszy...

Z przykrością muszę jednak stwierdzić, że tym razem intryga kryminalna zwyczajnie nie rzuca na kolana, a momentami można mieć nawet zastrzeżenia co do prawdopodobieństwa przedstawionego w powieści przebiegu zdarzeń. Jak zwykle możemy natomiast podziwiać dbałość, z jaką zostały przedstawione realia życia w dwunastym wieku, co niewątpliwie czyni łatwiejszym przymknięcie oka na powyższe mankamenty.

Viviane Moore wystawiła na ciężką próbę także tych czytelników, których zaintrygowała postać Tankreda, ponieważ z Okrętu przeklętych nie dowiadujemy się niczego nowego ani o jego przeszłości, ani o historycznym przeznaczeniu. Natomiast miłym zaskoczeniem jest znakomicie poprowadzony wątek miłosny, gdyż autorce udało się uniknąć nadmiernie ckliwych scen, a zarazem naprawdę przekonująco ukazała uczucia pary zakochanych.Zdecydowanie najjaśniejszym punktem powieści jest całkiem zaskakujące zakończenie, które w dodatku daje nadzieję, że kolejny tom "Rycerzy Sycylii” dostarczy nam znacznie więcej emocji niż Okręt przeklętych. Wielbicieli przygód Hugona z Tarsu i Tankreda z Anaor mogę zaś uspokoić, że mimo pewnych niedoskonałości fabularnych trzecia część cyklu nie odbiega specjalnie poziomem od poprzednich, więc powinni ją przeczytać nie tylko szybko, ale i z przyjemnością.

d1d9elp
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1d9elp