Życie to nie bułka z masłem. Zwłaszcza gdy jest się córką Ridgely Wainwright Cushing Jameson Lackley Harper Ogden. A staje się jeszcze trudniejsze, gdy jest się nie tylko córką wyżej wspomnianej, ale również prawnikiem od rozwodów. Sprawy komplikują się natomiast w stopniu najwyższym, gdy matka potrzebuje córki i prawnika w jednym, by kolejny rozwód przeprowadzić. Na dokładkę babcia w spadku przekazuje Carlisle, bo o niej mowa, tyleż nobilitującą, co denerwującą funkcję sprawowania przewodnictwa nad corocznym balem debiutantek w Willow Creek. Dziewczyna porzuca więc chwilowo narzeczonego, zostawia Boston i dobrze zapowiadającą się karierę prawnika odwiesza na kołku, by rzucić się w wir spraw rodzinnych. A przy okazji spotyka swoją dawną miłość – Jacka Blaira, który na domiar złego jest adwokatem strony przeciwnej. Adwokatem znakomitym i nieprzebierającym w środkach, trzeba dodać. Z narzeczoną u boku, co również nie jest bez znaczenia.
Takich komplikujących życie sytuacji jest w powieści bez liku, na głowę dziewczyny spadają coraz to nowe problemy, piętrzą się stosy spraw do załatwienia, a każda pojawiająca się na powieściowej scenie osoba dolewa oliwy do ognia.
Z takiego tygla spraw wyłania się obraz całkiem znośnej obyczajowej satyry – na nowobogackich, pozorantów i wszelkie inny typy ludzkie godne napiętnowania w humorystyczny sposób. Autorka nie oszczędza w swojej powieści żadnego z bohaterów, dając upust swoim ironicznym poglądom i prezentując niemałą skalę poczucia humoru. Akcja powieści osadzona została w Teksasie, co dodaje powieści kolorytu lokalnego, idealnie pasującego do charakterów, jakie zasiedlają jej strony. I choć nie ulega wątpliwości, że wszystko zakończy się dobrze, nie przeszkadza to wcale dobrze bawić się podczas lektury.